Ech, dla mnie przygotowania to był koszmar, zazdroszczę osobom, dla których to była przyjemność... Koszmarem było dla mnie:
a) wtrącanie się pewnych osób i rządzenie, choć nie powinni
b) kłótnie z ówczesnym narzeczonym, a obecnym mężem, który czasami za bardzo chciał zadowolić swoich rodziców
Ale mimo to miło wspominam dzień ślubu
