Ja urodziłam 9 dni po terminie, ale raczej sama sobie pomogłam , bo inaczej pewnie bym dłużej leżała na patologii. A pomogły mi chyba porady oddziałowej, więc spacerowałam po parku szpitalnym wchodziłam i schodziłam po schodach (4 piętra) a że były akurat upały to co jakiś czas ciepły (nie gorący) prysznic ok 20 minut na kręgosłup odcinek krzyżowy
I udało się ok 22.00 zaczęły się pierwsze skurcze a o 5.10 Urszulka była już z nami
No może jeszcze zmobilizowało mnie nieciekawe towarzystwo w pokoju