hej jestem..

. mialam nadzieje, ze w nocy cos sie zacznie..

po raz pierwszy stwierdzilam, ze chce juz rodzic...
chyba perspektywa wywolywanie tak na mnie podzialala....
a tu nic
a teraz jeszcze ryczalam

adamowi do telefonu

bo cos mi tu wczoraj kombinowali z kablami i net mi nie zachulal...
wkurzylam sie...

. kombinowalam i plakalam ze zlosci
myslalm, ze moze nawet urodze....

ale kicha..
wlasnie tez dostalam rano smska od ani.

.. pewnie juz dzis bedzie po wszystkim hihi wreszcie!!!!

a ja za dokladnie tydzien....
watpie zeby cos sie wydarzylo do tego czasu...
jzu dzis mialam sny..

ze leze w szpitalu itd i wcale mi tam dobrze nie bylo....
jakis taki nastroj dzis bleee....

pospalam rowne 12 godz!!!
i wstalam bez humoru
