Wiecie ja już nie wiem jaka jestem. W nocy to mój Karol śpi bez problemu, budzi się po 4-5 godzinach, a potem do rana okresy snu stopniowo się skracają. W dzień jest jeszcze jak Cię mogę, śpi krótko, ale śpi, ale prawdziwy cyrk jest żeby uśpić go na noc, od 19.00 do 21.00 ryczy i cały czas go trzeba uspokajać, metody już się wyczerpały, już sama nie wiem czy mu coś jest, coś go boli, czy to problem z zaśnięciem, nie chce wtedy piersi, a cycka wszystko co mu popadnie, smoka ssać nie umie, żuje go i wypluwa.
Teraz mąż się z nim buja na fotelu, a on krzyczy, oboje mamy dość wieczornego usypiania. Parę razy pisałam Wam usnął o 19.30, o 20.00, ale teraz znów to samo mimo tych moich masażów.
Głupieje już i głupia idę zmienić męża, bo po kilku minutach takiego wrzasku do ucha ma się dość.