wlasnie biedroneczka,nie jest najgorzej i trzeba się cieszyć z tego, co jest

no widzisz Małgorzatko a mój romantyczny nie był akurat w tym wzgledzie..........PS. A najbardziej romantycznie to chyba w naszym 6 letnim związku było kiedy mąż mi się oświadczył w drewnianym, zabytkowym o przecudnej urodzie kościołku na Kubalonce k. Istebnej. Nie zapomnie tego dnia, nigdy. Dostałam wtedy 100 cudownie pachnących róż, czerwonych róż, teraz już kwiatów nie dostaje, cóż
u nas tez rączki obowiazkowo ...teraz troche jest trudniej bo z wózeczkioem...jeszczeZa rękę to chodziliśmy od początku "bycia ze sobą"i zostało tak dodziś i nie mieliśmy w tym względzie kłopotów.
WOW - sto różDostałam wtedy 100 cudownie pachnących róż, czerwonych róż, teraz już kwiatów nie dostaje, cóż
cudne podsumowanie i zamiana slowa romantycznoscA mi się pojęcie romantyczności chyba zmieniło, bo obecnie jak mój mąż spontanicznie pozmywa, posprząta, albo patrzę jak bawi się z synem to mi tak ciepło na sercu sie robi
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość