Halo Halo!
Kamilko jakie Ty masz super cycki!!!
(bez skojarzen drogie Panie
) ktoby pomyslal ze karmisz Takiego cudnego wielkiego chooopa!
MAdziorka - Podziwiam za odwage z tympałaszowaniem pysznosci - ale popieram - ja tez jem praktycznie wszystko i uwazam, ze te kolki czy wzdecia jak maja byc-tak beda.. i juz..
Rano przyczołgałam sie nieprzytpomha na tt.. napisałam wielkiego posta z adnotacją do kazdej Mamuski -i nonono wielka! Zamknelam głupim przypadkiem..
A potem juz nie było kiedy pisac,bo moj Mężul uciekł rano na rybki, a Junior od rana miał pierwsza w zyciu KOLKĘ. Masakra po prostu. Prezył sie, machał kopytkami, wyginał, czerwienił i bladł na zmiane.. I nic. Całą noc i całydzien spedzilismy na wyczekiwaniu KUPY.. Polecam jakby ne bylo co w domu robic kazdej nadgorliwej mamie
Kupa przyszła - pod wieczor, tuz przed kapiela. Dusił ją z głosnym kwękaniem jakas godzine - a jakw koncu sie zesrał to złapał nas z Krzysiem odruch wymiotnyi męczył poki pamiętna kupa nie została wyniesiona do smietnika, trzy ulice dalej.
Junior po całym dniu treningu pupą w koncu padł po kąpieli.
Bylismy na zakupach z tym stękającym Krzysiem - sprawiłam sobie dwa cuudne słoneczne fatałaszki -
Madziorka- w Twoim kolorku ulubionym -
pomaranczowa sukienkę ibluzko - tuniczkę - tez w odcieniupomaranczy
Stwierdziłam ze wraz z ucikającymi kilogramami, trzeba wprowadzic nieco słonca do szafy..
Codo gubienia kilosów i fałdy - fałda jak była tak jest, tyle ze troche mniejsza.. Flaber na brzuchu dalej mięciutkii gumowaty - o konsystencji ciastoliny..I takowa ciastolina natretnie wylewa sie z moichulubionych starych portków - ktore tak czy siak na dupsko mi jeszcze nie wchodza.. Z utesknieniem zerkam w kalendarz i czekam az skonczy sie połog - ale pewnie jak juz sie skonczy, to chęci miną i dane mi będzie zaprzyjaznic sie z oponą...
Zobaczymy - jak bedzie z nami zle - zapiszemy sie wspolnie wszystkie czerwcowki na terapie wstrząsową
i obmyslimy diete cud i bedziemy jak lale barbie!
Chciałam na koniec sie pochwalic, ze moj mąż zrobił dzis obiad.. a potem - bite trzygodziny prasował.. Całą sterte rzeczy uzbieraną pieczołowicie z całego tygodnia! Wychodzi z psem mamy i wynosi smieci..
A jutro jedziemy na prawdziwy rodzinny spacer do "Parku Oliwskiego" -wkleje zdjecia, napewno
Kochane Moje- uciekam, bo ostatnio cos kregosłup mi łupie, a wczoraj miałam kolejny atak moich kochanych kamyczkow na zolciowym woreczku.. I klęłam w duchu dokladnie tak jak na porodowce. W poniedzialek szoruje do lekarza poskierowanie na zabieg, boprzy kolejnym ataku napewno cos urodze
Dobranoc