MAGDZINKA sto lat dla Joasi, duzo zdrówka
IZA@ kurcze czytajac to co piszesz mam wrazenie,ze faktycznie masz dosc takuego traktowania i bys moze odeszła tylko problemem jest brak kasy,hhhmmm a własnie tak jak HEKATTE pytała a na jakis czas az np. alimenty dostaniesz nie mogliby ci rodzice pomóc? albo zapytaj ta ciotke czy mozesz narazie zatrzymac sie u niej a z czasem jak bedziesz miec pieniazki to jej oddasz??? moze dobrze sie stało ze nie wyjechaliscie za granice bo tam dopiero mogłoby sie dziac z dala od domu i zero pomocy co?
Ja bym zrobiła wszystkozeby sie wyrwac z tej chorej sytuacji, nie wiem popytaj znajomych i moze oni jakos ci pomoga z sienkiem albo z przetransporotwaniem rzeczy, ja juz więcej sie nie wtracam, to twoja decyzja musi byc moge tylko napisac od siebie ze gdybym była w takiej sytuacji to raczej juz dzis w domu by mnie nie zastał mimo braku kasy.
kiedys sie pokłucilismy z mezem dosc powaznie na poczatku naszego małzenstwa, byłam juz w ciazy z kacperkiem, zero kasy przy sobie i pojechałąm na 3 dni do mojej ciotki, nie do rodzicow jednych czy drugich, szukał mnie jak wariat i widział ze nie zartuje ze sobie poradze nawet bez pieniedzy jego oczywiscie tzn. on tylko zarabiał mimo ze małzenstwem juz bylismy ale wiesz...... nie chciałam sie o nic prosic, byłam wystraszona bo ciaza w sumie po slubie ale ja bez pracy mąż malutko zarabiał i sie kłucilismy ja sie bałam jak sobie poradzimy no i uciec chciałam od tego wszystkiego ale naprawde sie zmartwił ze gdzie ja sie podziewam i jeszcze w ciazy,wystraszył sie na dobre i od tamtej pory a mineły 4 lata nie było juz ani razu tak powaznej kłutni hi hi hi moja metoda ucieczki poskutkowała ale nie było przemocy to tez inna troche sprawa a ty sie bierz i działaj cos skoro rozmowa z mezem nic nie dała a juz kiedys tez z nim gadałas bo pisałas nam i co zero poprawy-poprawa na krotka mete
DOROTA.M. szarlotka juz sie studzi w piekarniku,upieczona dzis z rana, czekamy na ciebie hi hi ,pewnie juz jestes z siostra w Poznaniu