19 sie 2007, 13:23
witajcie po przerwie, pokrotce napisze co u nas
[ Dodano: 2007-08-19, 13:43 ]
jak wiecie damianek urodzil sie 10.08. wczesniej 2 dni polozyli mnie na ocp i obserwowali i robili rozne badania. wszystko bylo ok i porod sie nie zblizal. dopiero jak tesciowa zaplacila lekarzowi to od razu na porodowke i wszystko trwalo 5 godz.najpierw dawali mi leki na wywolanie skurczy, rozwarcie. po godzinie przyszedl lekarz przebil mi pecherz plodowy i przeszlam na sale porodu rodzinnego, byl juz ze mna maz. nastepnie lewatywa ktorej tak sie balam a w porownaniu z caloscia to byla nawet przyjemnosc. i wreszcie zaczyna sie. na poczatku to byl bol do wytrzymania, oddychalam, chodzilam. polozna przygotowala wanne z babelkami, to tez bylo bardzo pomocne. po wannie to juz nie byo tak dobrze, skurcze byly silniejsze, lezalam na lozku porodowym przypieta pasami od ktg bo caly czas monitorowali juz synka, moj maz obok mnie stal i zostal pobity przeze mnie ale to mi pomagalo (delikatnie). i nadszedl czas parcia, pierwszy raz, drugi glowka juz byla prawie na zewnatrz i ja nie dawalam juz rady wyprzec dalej i wszyscy sie wystraszyli , caly oddzial sie zlecial, ja sie tez wystraszylam bo dziecku tetno zaczelo spadac. lekarze krzyczeli cos tam po swojemu ale zareagowali szybko i wyciagneli malego prozniociagiem.ja sie przestraszylam ze po tym sa u dziecka jakies komplikacje ale polozne mnie uspokoily. maly dostal 9 w skali apgar. ja sie czulam po porodzie okropnie, brdzo mnie bolalo krocze i jeszcze do tej pory nie chodze normalnie, ale jak w poniedzialek 13 wypuscili nas do domu to bylam happy. damianek jest grzeczniutki, ladnie w nocy spi, je mleczko z piersi na razie mu wystarcza. pozdrawiam i napiszcie gdzie teraz bedziecie pisac.