Ja też się bałam porodu naturalnego. Z resztą cały czas żyłam z przekonaniem że będę miała cc bo u mnie w rodzinie wszystkie kobity przez cesarkę rodziły. Poza tym moje maleństwo dość duże było (3900 przy porodzie) i do 37 tc główkę miała na górze więc tym bardziej byłam przekonana że będę miała cc. A tu w 38tc maleńka się obróciła. Powiem Wam że im bliżej porodu tym mniej się go bałam. I z perspektywy czasu cieszę się że urodziłam siłam natury. Nie miałam żadnych problemów poporodzie. Nie pękłam więc szycie był maleńkie (z resztą jak się później okazało cięcie było zupełnie niepotrzebne).
Ale wydaje mi się że wszystko zależy od psychiki. Paulinka jeżeli bardzo się boisz to faktycznie wybierz cc. A nie zasranawiałaś się nad znieczuleniem zewnątrzoponowym ?