Cześć Dziewczyny
Już się za Wami stęskniłam... Ale obiecuję poprawę
.
Przez 2 tygodnie byliśmy u mojego Taty w domu (on z żoną pojechał na urlop- bardzo zasłużony- nie był nigdzie kilka lat, tylko praca i praca) i opiekowaliśmy się moim Dziadkiem. Od czwartku wieczorem jesteśmy już w domu- ach jak wspaniale jest wrócić na "swoje śmiecie". Piątek minął mi na sprzątaniu, praniu i innych takich.
W sobotę byliśmy w Augustowie na koncercie Wydry, ale nie na całym, bo było za głośno dla Pyzuni, a później pojechaliśmy jeszcze do Dowspudy na koncert muzyki celtyckiej. Było fajnie, ale robiło się już ciemno i chłodno, więc wróciliśmy do domu. Kingula zasnęła w samochodzie, więc zrobiliśmy jej 'dzień dziecka" i poszła spać bez mycia. Zjadła tylko butelkę mleczka.
Mojemu Skarbeczkowi ostatnio zdarza się spać od 10:30
. W sobotę obudziła się po 7, zjadła mleko i zasnęła w jednej sekundzie...
Widzę, że cichutko u nas ostatnimi czasy. Ja postaram się być codziennie i coś skrobnąć.
Wkleję zdjęcie Kingi z Grześkiem. Jest zrobione u mego taty w ogrodzie przy oczku wodnym. Pyzunia strasznie lubi chodzić z kimś za rączkę i karmić rybki.
Ale się rozpisałam...