cześć Laski!
Nie było mnie tu troszkę bo mamy problem z netem, a w ogóle to ostatnio marnie się jakoś czuję. Byłam w piątek na zdjęciu szwów no i wyszło mi, że powinnam słuchać jednak ludzi. Myślałam, że takiej ranki nie da się spieprzyć, a jednak... Za wcześnie zdjął mi te szwy i teraz wsio mi się rozwaliło. Miałam źle a teraz to już katastrofa jest. Otwarta rana. Muszę iść do innego chirurga. No, ale nie będę przynudzać z jakąś tam raną...
Jutro odpiszę na Wasze posty, bo dziś już wymiękam. Ostatnio znowu mam nawał gości. Jak to jest, że czasem sie potwornie nudzę i nie wiem co z sobą zrobić, a następnego razu wszyscy na hurrra się o nas upominają?
Z Juleczką wszystko Ok, je obiadki- wszystkie jarzynki i trę jej banany- dżizus, ale ona łapczywa na nie
Też fika te wszystkie koziołki i inne cuda o których pisałyście. Ponadto zrobiła się niesamowicie rozmowna. Drze się, tak, że dziw bierze, że jej Kacpi w Płocku nie usłyszał
W każdym razie sąsiedzi słyszą
Ale nie płacze, tylko wrzeszczy Aaaaaa i inne samogłoski, w dobrych intencjach
W piątek przespała ciurkiem 15 godzin... Potem pofikała ze 2 godziny i poszłam kimać... na 8. Normalnie czasem, jakbym dziecka nie miała tak się czuję.
Dobra- ja zmykam, bo usnę zaraz na krześle. Papa