Mamcia ślicznie to opisałas, aż się troche uśmiałam jak sobie wyobraziłam mężusia Twojego takiego bezradnego hihi ale faktycznie z Twojego opisu czuć wiele radości i pozytywnych emocji, pomimo bólu i tego wszystkiego przez co musimy przejść.
Mnie zaraz po porodzie dopadły takie krótkie smutne myśli, że to już po, że nie ma brzuszka, tego oczekiwania ale to trwało krótko bo przecież już synek był przy mnie. Dla mnie poród był przecudownym przeżyciem, pamiętam więcej miłych i dobrych momentów, pozostałe sie jakoś ulotniły, do szpitala trafiłam o 1 w nocy, bo o północy dostałam biegunki i zaraz potem bóli, wcześniej żadnych skurczy nie miałam, o 4:40 nad ranem urodziłam Domka pamiętam jak wschodziło słoneczko i dzień budził się do życia, i tak jakoś to sie zgrało wszystko i stworzyło niepowtarzalny klimat. No i urodziłam w 80-te urodziny Papieża, z czego bardzo się cieszyliśmy i na ten fakt Domik ma na drugie Karol.
Uff ale popisałam...
Dobranoc dziewczynki