Hejo!!!
My spoko...nocka piękna! Hania się obudziła na cyca, zanim się położyliśmy spać...A potem garowała do...

6!!!superowo...I ogólnie jest ok. Ja już nie mam gorączki

i nos ciut odpuścił...Ale może dziś jeszcze z umiarem do Hani...Tylko że J już w pracy, a rodzice na grzybach...ale przyjechałą też ciotka, więc jak wrócą z lasu, to się zajmą malutką...A Hania ma dziś super humorek, śmieje się gada itp.
I też niby ma ten katar, ale taki gęsty i gdzieś tam głęboko, głęboko...Ale na szczęście gruszka pomaga...wyciągnęłam rano tonę tego badziewia, fu!
Teraz się huśta, a ja w piżamie...Musimy iść się ubrać wreszcie.
Gosia współczuję!!! co to się dzieje???
No dobra, niestety nie mogę wszytskim odpisać, bo nie daję rady...Dziękuję Wam tylko za dobre słowa...milusio mi na serduszku...
Potem Wam wkleję zdjęcia...ja ala Zorro...maska, peleryna ze szlafroka...i włsy uczesane w stylu- uwaga, wstałam z łóżka!
miłego dnia...i zajrzę mam nadzieję...