Gosia piękne sny, ale raczej nic z tego, jak na razie to ja jestem padnięta przy Mateuszku bo tylko ja się nim zajmuję nawet doszło do tego że nie poznaje swojego ojca...a tak w ogóle to nie potrafię dotrzeć do swojego męża, proszę go od jakiś 3 tyg o zamontowanie żyrandolu w pokoju MAteuszka i nie mogę sie doprosić, dla niego najważniejsze są mecze i nie ważne czy piłka nożna, ręczna siatkowa, jeśli jest coś ze sportu do oglądanie w tv to on to będzie oglądać, nie tak wyobrażałam sobie macieżyństwo, wszystko dla niego stanowi problem, nawet głupie wyjście z dzieckiem na 15 min na spacer... i nie wiem jak mam go ignorować bo robię to już jakieś 2 mies, przy dziecku wszystko sama... w domu też sama wszystko robię, wiecie jak wygląda mój dzień??? rano wstaję zależy o której się Mateuszek obudzi... kładę go na macie bawię się z nim, potem kawa, prasowanie, pranie, sprzątanie, przygotowanie rzeczy na obiad, gotowanie, zmywanie, i oczywiście między czasie Mateuszek i tak schodzi mi do jakiejś 18 potem zabawa z Mateuszkiem, kąpiel jesgo usypianie, kąpiel moja i spać, w nocy to ja tylko do niego wstaję...i znów nadchodzi ranek....może pomyslicie że przesadzam ale ja sprzątam po wszystkich w domu tj teściach szwagrze męzu czasem wnuczce teściów i gotuję też dla wszystkich jestem wykończona i fizyczniwe i psychiczniwe, od tyg jeszcze ćwiczxę żeby wrócić do figury sprzed

bo spotykałam się z docinkami ze strony i męża i szwagra i teścia że jestem gruba i celulit na nonono... nie mam czasu dla siebie tak w 100 % bo nawet jeśli klikam tu z Wami i T jestg w domu to gdy Mateuszek zapłacze to słyszę "nie slyszysz że dziecko płacze??" i ja wtedy do Mateuszka...dlaczego nikt mnie nie wyręcza??? o wszystko sie muszę prosić???i nawet wtedy nie jest to robione???czasem chciałabym sobie zrobić wolne od macieżyństwa....a co do drugiej

to nie wiem wtedy miałabym dwoje dzieci na karku a to jednak wymaga o wiele więcej niż teraz...ale się wywnętrzniłam...przepraszam ale nie mam nikogo komu mogę się zwierzyć...jest mi tak strasznie źle...
a i dziękuję za życzenia dla mojego synka, chyba jedynego faceta którego tak naprawdę kocham...