kilolek, nie denerwuj się kochana. Macie teraz trudną sytuację, ale może znajdzie się jakieś wyjście, a raczej pieniądze. Rzeczywiście rodzice powinny poinformować was, że nie mają kredytu, że czekaja na decyzję. Ale oni też na pewno chcieli dobrze i teraz jest im przykro, że nie mogą pomóc.
Chcę też dodać, że jak Jaś się urodził, to nie mieliśmy jeszcze wyremontowanego mieszkania. Mieliśmy to zrobić po sprzedaniu działki, ale to się przedłużało. A jak w końcu znaleźliśmy kupca i wzięliśmy zaliczkę to zaczęliśmy remont. Tylko ten kupiec zwodził nas, przekładał termin sprzedaży-trwało to kilka miesięcy. A my siedzieliśmy w rozgrzebanym mieszkaniu, w jednym pokoju nie było ściany, bez podłóg, bez drzwi do łazienki (a i pralka nam się wtedy zepsuła) a Jasiek zaczął raczkować. Było ciężko. Ale zaciskaliśmy zęby i wytrwaliśmy. Trwało to ok. pół roku, wypadło to akurat w wiosenno-letnich miesiącach, więc mogliśmy trochę po rodzinie się potułać. Ale ile było można. A nie mogliśmy wziąć wtedy kredytu, bo Arek mało zarabiał, a już jeden mieliśmy. Musieliśmy czekać na kolejnego kupca. A jak już się znalazł, to szybciutko dokończyliśmy remont.
Trochę się rozpisałam, ale chciałam tylko powiedzieć, że czasami trzeba zacisnąć zęby i niestety poczekać.
Ja dziś jadę do gin. Chyba znowu dopadło mnie jakieś zapalenie-trzecie w ciągu trzech miesięcy
i chyba czwarte w całym życiu.
Zaglądałam wczoraj na stronę rodzić po ludzku, ale te dane o szpitalach są z 2005 roku i bardzo mało komentarzy od kobiet, które tam rodziły. I nie wiem co robić
Mambii cieszę się, że jesteś już w domku
Masz dużo odpoczywać i mocno zaciskać nogi. Na pewn wszystko będzie dobrze. Trzymam kciuki.