Oj, ja nie wiem czy to by było tak dobrze. Oczywiście musi być inteligentnekilolek napisał/a:
Może urodzi się genialnyi od razu będzie książki czytał
Tego ci życzę![]()


Mąż jest kierownikiem kopalni, gdzie wydobywają materiały do produkcji różnych kruszyw. Tam ludzie pracują na dużych maszynach. Ale wystarczy, że jakiś operator nie ma świstka stwierdzającego jego uprawnienia, no i mój mąż dostaje po kieszeni. A tam pracuje ok. 40 ludzi i jak on ma wszystkich dopilnować???? I tak "lata jak kot z pęcherzem", często zostaje dłużej w pracy, bo chce czegoś sam dopilnować, więc znam też to czekanie. A decyzja ma jeszcze przyjść, Arek mówi, że chyba nie będzie tak źle. Oby.Agnieś81, współczuje ale za co ta kara ??
A wiesz, że ja mam takie same odczucia. Mam nadzieję, że nic poważnego się nie dzieje.Biedactwo mój teraz słabo sie rusza chyba mu ciasno ale często tak mi sie brzuch stawia i od krzyża mi promieniuje straszne uczucie
Też się nie lubię nad sobą użalać. I chętnie bym np.okna umyła, choć od wczoraj czuję się naprawdę fatalnie. Ale chyba teraz czas na moją paranoję. Okropnie boję się, że Kubuś już teraz się urodzi. Przez te wszystkie cholerne "znaki": ten brzuch, co mi zjechał i tą teorię z 20 tygodniami od pierwszych ruchów według której miałabym urodzić popojutrze!!!!! Ja przez ten stres urodzę. A chyba najbardziej stresuje mnie to, że gdyby tak się stało musiałabym jechać do Warszawy, bo w Pruszkowie nie ma oddziału dla wcześniaków i nie przyjęliby mnie do porodu. A tam już jestem umówiona z położną i wszystko widziałam i taka zadowolona na razie jestem. A w Warszawie dużo drożej i Artek nie miałby jak do mnie dojeżdżać i tam na sale rodzinną nas nie stać ani na położną i musiałabym jak jakieś zwierzę publicznie rodzić w boksie a ja nie chcemusze jakos dawac sobie rade choc jest coraz ciezej nie mam juz tyle sil co wczesniej i ledwo co z psem wychodze na spacery, ale trzeba byc twardym nie mietkimnie lubie uzalac sie nad soba - wiem, ze to tylko stan przejsciowy i predzej czy pozniej wszystko wroci do normy.
agata27 tak trzymaje trzeba byc twardym nie mietkimnie lubie uzalac sie nad soba
Mój poprzedni gin też mnie nie badał. A właściwie tylko raz na pierwszej wizycie, żeby stwierdzić ciążę. Dlatego zmieniłam na innego. Teraz na każdej wizycie mam badanie gin. Ale jak się dowiedziałam, kiedyś tak właśnie było. Nie sadzano kobiet w ciąży na samolot. Słyszałam to już od kilku kobiet, które rodziły naście lat temu.To już mój 4 gin i żaden mnie nie badał, bo mają pogląd, że nie powinno się tam grzebać, bo to może spowodować przedwczesne skurcze
Wróć do „Ciąża, czyli nasze 9 miesięcy”
Użytkownicy przeglądający to forum: PalmaKaply i 1 gość