No, dopiero teraz się wpisuję, ale trudno mi czasem dojść do komputera przez te dzieciaczki moje kochane. W dodatku mężuś coś tam skroba sobie jakąś fuszkę więc też mu nie przeszkadzałam, bo z tego kaska będzie... Dobry ma zawód ten mój Jacuś, przynajmniej coś dorobić może, teraz żona na bezrobotnym to kruchutko będzie... Ale, przeżyjemy, byle tylko zdrowie było, prawda?
Acha, dużo zdrówka i słoneczka na każdy dzionek dla
Amelci i
Kubusia z okazji małego "Jubileuszu"!!!!
Magdzinka, śliczna ta Twoja Joasia, to ostatnie zdjęcie jak ona tak zalotnie patrzy jest ... cudowne. Joasia wesoła jest prawda? Dużo się uśmiecha? Ja czasem śmieję się do męża czy naszej Ali ta mała szczęka nie boli, bo prawie przez cały czas się uśmiecha...
A Ala nabyła dwie nowe umiejętności: robi papa (wiem że dużo Lutowiątek to potrafi), i nauczyła się "puszczać" ciumka. Jak fajnie składa dziubek i cmoka.
No dość chwalenia się
W środę jestem umówiona na wizytę u alergologa z Arusiem, ciekawa jestem co nam powie... A może on nie ma alergii... Chciałabym... Oczywiście idę prywatnie, bo tak musiałabym czekać ponad 3 miesiące... Niech żyje nasza służba zdrowia