Madziu uśmiałam się z Marcinka jak dziobka otwiera hihi, ale widać, że mu smoakuje. A to tak dużo sie daję dziecku? Bo ja myślałam, że na początek to z łyżeczkę i koniec?? Ja jeszcze nic nie próbowałam dawać.
Nie mam na nic czasu. Wczoraj weszłam, a raczej chciałam wejść koło północy na TT, ale wiadomo...
Tomkowi na basenie bardzo się podobało dopóki... nie wsadziłam go do wody. Wtedy tak zaczął ryczeć, że masakra. Ryczał i ryczał. Przestawał na minutę, dwie i znów ryk. Zajęcia trwały 45 minut a ja wyszłam po 30 bo już nie mogłam tego słuchać. Biedny tak mi go było żal. Instruktorka mówiła, że tak bywa. Czasem dzieci na drugoch, trezcich zajęciach dopiero sie przekonują. Mi sie wydaje, że za zimna woda jak dla niego. A w kąpieli tak się pluska, im więcej wody tym lepiej, a tu prosze...
Po basenie padliśmy zmęczeni oby dwoje i obudzili mnie dopiero goście. Wpadli znienacka znajomi z Norwegii. No to posiedzielismy sobie troszkę i było simpatiko
.
A wieczorkiem wpadli następni znajomi (dwie pary). Jedna z nich przyniosła zaproszenie na ślub. Nie będzie wielkiego weselicha na razie tylko cywilny, obiad i posiedzimy sobie w gronie przyjaciół. Ale i tak się cieszę. No i tak zeszło do północy.
A dziś nowa jazda.
Rano dodzwoniłam się wreszcie do peduatry o kupy nadal nie było. Poleciła czopek. No to Jarek kupił. Nie wiedziałam jak sie za to zabrać, ale jakoś wciskałam. Tomek w ryk. Nie dał sobie włożyć. jakoś na siłę wcisnęłam ale zbyt płytko widocznie bo od razu wydalił. Sory, że tak szczegółowo, ale to było dla mnie takie przeżycie... Misiek tak zaczał płakać, że ryczał dwie godziny. Tylko na rękach sie uspokajał, ale i tak nie do końca. Prężył sie i wyginał. Wreszcie uwalił kupala, ale jeszcze trochę coś marudził. Wreszcie usnął ze zmęczenia. Miałam dosyć. Do 12 bez śniadania i jeszcze takie nerwy. na szczęście jak się obudził to humorek wrócił i już yło ok. No więc spacerek, zabawa, przytulanki i wrócił mój kochany skarbek. Dostał wczoraj od gości pełno nowych zabawek. jak mu dzis wymachiwałam takiem kocurem brzeczocym przed nosem bo chichrał się ( nie wiem czy poprawnie ortograficznie?? jak myślicie??) wniebogłosy.
No i tak to. Jestem zmęczona, zresztą wszyscy dziś mają wokół mnie ciężki dzień. jarek dopiero z pracy wrócił i znów pojechał jeszcze coś załatwic. Moja Dorcia miała z Tomkiem na spacerek iść i dzwoni, że ma jeszcze dwa zlecenia do wykonania. Łeeee... wszystko jakos tak nie bardzo...
No a u was widze, że ok. Abegano Natalcia siłaczka. Mój Tomi jeszcze tak sie sam nie podnosi chyba, ze mu pomogę.
Martaja gratuluję udanych egzaminów. Synus uroczy.
Alinko pozdrowienia od Tomka hihi. (mój Tomi rozmawiał z ciocią Alinka przez telefon...) Super foteczki, nieźle się bawiłaś. Mi sie tak bardzo nie podobało, ale może dlatego, że było tak duszno, że nie można było oddychać.
Przepraszam dziewczyny ale wczesniej czytałam posty i oczywiście juz pozapominała kto i co.
Pamietam zdjęcia Krzysia Juli, oczywiście sliczne. Mam nadzieję, że nosidełko się przyda, bo mi na razie ta chusta nie bardzo leży. Może jak Tomek będzie troszke stabilniejszy to będzie nam przydatna.
Madzia Tomek łysy z tyłu i po bokach, że hoho.
A tak w ogóle to sie ostatnio znów zaczęłam martwic nową rzeczą. wydaje mi się, że Tomek ma spłaszczona główkę z tyłu. Czyżby od leżenia?? jakaś taka niesymetryczna mi sie wydaje. Czy to może tak być? I czy to się wyrówna? nie wiecie przypadkiem?
Frydza Wikusia superancka, śliczne zdjęcia, super zabaweczkę dostała. A z powodu K@tki to bardzo mi przykro i smutno jak każdemu. Ja, podobnie jak Jaśnie Pani, za pierwszym razem próbowałam ją pocieszyć, ale teraz to chyba już nie wiedziałabym co powiedzieć.
Ach przypomniałam sobie o Emilce. No przecież. Pierwsze ząbalki na czerwcówkach!!! Gratulacje!!!
Jeszcze dużo chciałam pisać, ale znów Misiek sie obudził. No to lecę i do kiedys tam...