Aaaaaaaa u nas ostatnio krucho z czasem
Dominik miał trochę problemów w szkole, musiałam nawet interweniować. Napiszę w wolnej chwili obszerniej, ale tak króciutko to 2 jego kolegów, z czego 1 najlepszy jeszcze z czasów niemowlęcych - zaczęli dokuczać psychicznie i fizycznie, nawet nie zdajecie sobie sprawy jak taki 7-latek może psychicznie wykończyć inne dziecko
Podejrzewam, że Mateusz-kolega zaczął się tak zachowywać po tym jak mój pimpek odsunął sie trochę od niego (bardzo wariowali i chciałam aby przystopował trochę bawiąc się ze spokojniejszymi dziećmi) a on jest strasznie zaborczy i zaczął się na nim mścić, z czasem Domink przestał nawet jeść ze stresu, nie mówiąc o tym że był smutny, cichy, zaczełam się martwić tym nie na żarty, no i po kolejnej awanturze w szatni której świadkiem był mój M. poszliśmy do szkoły, ja sama zadzwoniłam do mamy Mateusza i wspomniałam że musimy pogadać, ale tu pojawia się problem - jesteśmy koleżankami i chyba nieuniknione jest że nasze relacje trochę się zmienią przez tą sytuacją, jeszcze z nią nie rozmawiałam, ale ona wie o co chodzi, od tamtej pory i po rozmowie wychowawczyni z dziećmi jest lepiej, znowu chłopcy bawią się razem, ale boję się że to tylko takie chwilowe wyciszenie problemu a nie jego zażegnanie.
Powiem szczerze, że strasznie się tym przejmowałam, qrcze nie wiedziałam że z pójściem do szkoły tak wiele się zmieni, mam nadzieje że to tylko taki przejściowy okres.
No i jednak popisałam, jak wróce z przychodni napisze co tam u mojego młodszego maluszka, na razie zębów u nas brak, hehe