więc i ja się dopiszę do tego wątku :)
Witam wszystkie Polki mieszkające na zielonej wyspie
Ja sama zamieszkuję ją z rodzinką ponad 5 lat i powiem,że nie wiążemy z tą wyspą napewno przyszłosci a to czy wrócimy to się okaże-napewno jeszcze nie teraz,choć obserwując co się dzieje to z roku na rok jest tutaj coraz to gorzej.
Nie mogę też nie dodać,że mnie osobiście wkurza mentalnośc tych ludzi,ich lenistwo,praca na odwal,totalny luz,nieposzanowanie własne i ludzi,fałszywość,zakłamanie,rasizm(po takim napływie ludzi a zwłaszcza nas Polaków).Ale to w większej mierze jest to,że są niewykształconym jednak narodem,co drugi nie zna nawet swojego ojczystego języka a dopchali się w odpowiednim czasie,bądż przez dobrze usytuowanych rodziców dzierżą wysokie stanowiska niejednokrotnie mając co poniektorych Polaków po szkołach za nic.
Nie mogę też powiedzieć,że każdy Irlandczyk jest taki,ale duża wiekszość,
Też nie chcę tylko bronić naszej narodowości,gdyż zwłaszcza po ost 2 latach napłynęło tutaj z naszego kraju wręcz prostych ludzi,panów,którzy tygodniowe pensje potrafią wydać na posiedzenie przy procentach.Na ulicach,w sklepach tylko słychać non stop - ku...wa i ku...wa- aż wstyd mi za nich.
Po za tym urzędy tutaj,każde załatwianie spraw,sytuacje gdy garda jest potrzebna,czy też marna służba zdrowia-to kolejne powody do tego,że napewno nie jest to kraj gdzie resztę zycia pragne spędzić.
Jestem w ciąży po raz drugi tutaj-rok temu poroniłam i z bólami trafiłam do szpitala a tam przez 3 godz wiłam się z bólu z krwotokiem po to,by zeszła pani doktor w moim wieku i poświeciła latarką by stwierdzić,że nie poronię całosci i jutro prawdopodobnie będę czyszczona.
W czasie tego bólu poroniłam częśc w szpitalnej toalecie i położna mówiąc bym nie spuszczała wody,przychodząc nawet nie spojrzała i sama pociągneła za spłuczkę
Teraz jestem w ciąży i ani razu nie przebadano mnie ginekologicznie.
Wiem,ze sa polskie przychodzni-nie chodzi mi o to bo pojde w razie potrzeby,ale chodzi mi o sam fakt tego zacofania tutaj-szkoda slow.
Powiecie zapewnie-wiec skoro jej tak zle niech wraca-wroce,ale jeszcze nie teraz,moj to byl wybor,wiec i ja sie z tym mecze.
Moich doswiadczen tutaj na zielonej wyspie nie zdolalabym wam wszystkich wymienic,po za tym na sama mysl nachodza mnie nerwy a moj stan
nie jest do tego wskazany
Ok moze podacie,ktora w jakiej czesci mieszka-ja w Dublinie
Pozdrawiam cieplo wszystkie
[ Dodano: 2007-11-26, 00:04 ]Magda Sz.-piszesz,ze syn poszedl od wrzesnia i juz cos stara sie powiedziec po ang :)
dzieci tak szybko sie ucza,ze szok,wiem to z mojego doswiadzczenia heh
Syn jak tutaj przylecial mial 4 lata,teraz prawie 9 i od poczatku poszedl do szkoly
W szkole przez pierwsze 2 lata byl jedynym Polakiem-masa hindusow,murzynow no i irlandczykow.
Dodam,ze w zeszlym roku tez tutaj w szkole irlandzkiej bral komunie swieta i czytal na mszy powiesc-poplakalam sie jak dziecko
Płynnie,pięknie i to jeszcze z ich akcentem-on nas poprawia,podpowiada jak trzeba-jestem z niego dumna.
Ja sama nie słyszę tego tak dobrze jak Irlandczycy,ale dodam,ze nasz lanrold powiedzial sam,ze nasz Kacper mowi dublinskim akcentem hehe
super i wasze dzieci beda was zadziwiac,uczyc sie tak szybko,ze same nienadązycie hihi
To jest w zasadzie jeden z powodow dla ktorych jestem w stanie jeszcze znosic mentalnosc Irlanczykow-to, ze syn ma tą mozliwosc jakiej ja nie miałam-uczyc sie ang od dziecka i od żródeł:)
[ Dodano: 2007-11-26, 00:16 ]ach jeszcze dodam,bo tak wymieniałyście kto z kim jest i kogo zostawił w Polsce,a więc ściągneliśmy tutaj z męzem polowe mojej rodziny tzn moje 2 siostry,jedna jest ze swoja rodzinka,siedzi tutaj tez moj tesc,byla przez jakis czas moja mama i tata,ale z powodu problemow zdrowotnych musieli wrocic do Polski.
Pociagnely sie i dalsze sznureczki i siostry mojej meza siostra z synami przyjechala,jej kuzynka z rodzina,kolega z kolejna rodzina i tak po nich ciagneli sami za kolejne sznureczki hihi
Jak my tutaj przyjechalismy to jeszcze w Unii nas nie bylo a na ulicach byly łapanki i deportacje.Sama nieraz w centrum Dublina bylam swiadkiem,ze az cieplo sie robilo,ale z mezem wykupilismy za nasze slubne pieniazki szkole by moc byc legalnie i miec wize studencka-nie bylo kolorowo.Masa ludzi nawet nie wie ile teraz znaczy przyjechac do kogos i sie zalapac w pracy,dostac dach nad glowa na poczatek-pomocna dlon.
Bylo mnostwo perypetii,zapozyczylismy sie nawet,by wystartowac,bo brakowalo pieniazkow a ja sama dopiero po 3 miesiacach prace znalazlam.
Najwazniejsze,ze to juz daleko za nami.
To chyba na tyle dzis,chyba ,ze jeszcze mi sie cosik przypomni