no dobra jestem

wróciłyśmy ze spaceru i to biegiem, bo zaczął padać śnieg. Oleńka śpi.
No to dziewczyny opowiem wam po kolei. W czwartek, jak trafiłam z bólem na pogotowie, zrobili mi USG i RTG i okazało się, że kamyk ma 0,5 cm i jest w moczowodzie tuż przy nerce. Przez te dni pobytu dostawałam kroplówki rozkuczające i duuuuuuuuuuuuuuuużo piłam. W poniedziałek poszłam na badanie zwane urografią. Lekarz powiedział mi, że mam zastój w nerce i kamień cały czas jest

powiedział też, że muszę czekać do jutra czyli do dziś bo będzie urolog i zadecyduje co dalej. No to ja powiedziałam, że to nie ma sensu bo ja na żadne zabiegi się nie godzę, bo się boję. No to on mówi, to wypisujemy panią w takim układzie. Zapytałam go gdzie ten kamyk jest, czy się przesunął???On wziął zdjęcie z czwartku i z poniedziałku i mówi, że kamyk ma jeszcze 1 cm drogi i go wysikam. To po co mi ten zabieg????

kazał dużo pić i łykać No-SPĘ.
Nie wiem może dziewczyny uznacie mnie za wariatkę

no bo przecież moje zdrowie też bardzo ważne, ale jak na razie nie żałuję swojej decyzji. dobrze, że wróciłam. cały dom był na głowie mojego męża. w sumie dobrze się opiekował Olą, ale zupełnie nie potrafił sobie wygospodarować chwili na inne sprawy. W ten sposób powstał ogromny bałągan w pokoju, sterta prania. Teście też nie bardzo pomagali, nacieszyli się chilkę i tyle. A na dodatek teściową złapało jakieś przeziębienie, a Michał nie może wziąć już urlopu. Także nie miałby kto się zająć Olą. Mam się zgłosić do poradni urologicznej. pójdę prywatnie inaczej mnie potraktują.
A teraz urządziłam polowanie na kamienia

jeśli uda mi się go złapać, zaniosę do labolatorium. na jego podstawie można podobno ustalić odpowiednią dietę. Żeby już się nie robiły
a ja czuję go cały czas, takie głupie uczucie

więc jest bliziutko
jeszcze Michał z teściem wczoraj mnie zdołowali, że powinnam się poddać zabiegowi.

no i miałam dylemat, że źle zrobiłam. Ala dziś mi powiedzieli teściowie, żeby Olę niczym nie smarować bo ją jeszcze gorzej swędzi

to już nie miałam wątpliwości. cała szyjka zdrapana, no bo pewnie michał, za sprawą wszechwiedzących rodziców niczym ją nie smarował. Musiałam posmarować ją sterydami, bo aż jej krew leciała tak drapała. Pazurki nie obcięte bo każdy się boi.
A reakcja Oli jak mnie zobaczyła ?????

uśmiech od ucha do ucha. caluśki wieczór wczoraj wodziła za mną wzrokiem, nawet spać nie chciała, czy przypadkiem gdzieś nie idę

mój Skarbek kochany. Michał opowiadał, że Olenia bardzo marudziła, ciągle się rozglądała, czy nie nadchodzę. także widzicie musiałabym zostac jeszcze z tydzień w szpitalu. Chyba umarłabym z tęsknoty za Oleńką. A jeżeli mam ogromne szanse wysikać ten kamyk, to wybiorę właśnie tę opcję. poza tym gdyby mi go rozkruszyli to nie miałabym szansy oddać go do labolatorium.
a ten zabieg polega na tym, że przy znieczuleniu wprowadzają jakieś coś przez cewkę i rozkruszają tego kamienia

matko
