Hej dziewczyny...
Renia widzę, że pare kilo Ci przybyło
ja nie jadę oglądać oddziału... u nas jest tak, że często na porodówce nie ma miejsca i trzeba gnać gdzieś indziej, to bym musiała wszystkie porodówki w mieście oglądać
wróciłam właśnie od lekarza... wszystko jest dobrze, glukoza bardzo ładnie, wszystkie wyniki super, dzidzia grzecznie główką w dół, szyjka się nie skraca i jest elegancko-byle tak dalej...
skarżyłam się na ból tego mięśnia, ale lekarz to olał zupełnie
ja rozumiem, że skoro to mięsień to dziecku pewnie nic nie będzie, ale to chyba się nie dzieje bez powodu?
właśnie mi listonoszka przerwała pisanie, bo przyniosła dla pajacyki wygrane na allegro
wczoraj wieczorem wystawiłam śmieci przed drzwi z myślą, że jak będę wychodziła do lekarza to zabiore, ale pies je rozniósł po całym podwórku, dzisiaj po powrocie od lekarza pozbierałam je do wiaderka i przykryłam metalową szufelką, a teraz jak listonoszka przyszła to zza jej pleców zobaczyła, że są znowu rozwleczone, a na chwile tą gadzinę wypuściłam tylko-normalnie jakbym ją tam miała pod ręką to bym jej spuściła lanie...
Jak wychodziłam z domu to kuba spał, bo niby pracował w nocy, tyle tylko, że jak kładł się nad ranem spać, to pracą raczej nie śmierdział
... mówiłam mu ostatnio, że tu mnie boli, tam mnie boli, źle się czuje... myślałam, ze jak przyjdę to będzie wypytywał czy wszystko OK, ale wychodząc za furtke widziałam jego kumpla zbliżającego się do podwórka, więc pewnie sobie gdzieś poszli, bo niewątpliwie go nie ma, został jedynie syf w kuchni (jaki pan taki pies)-ta troska o zdrowie moje i dziecka, ach żeby nas kiedyś nie zagłaskał (nonono jeden)...