Witajcie kochane,
u nas też chłodno, ale pięknie, słonko świeci, małe jasne chmurni na niebie, fajnie tak przyjemnie i orzeźwiająco jest a polku, choc jak wieszałam pranie (trzeba wykorzystać ładą pogodę) to mnie uziąbało w łapki, ale dałam rade ... wyprasowałam i zmieniłam pościel i teraz się wietrzy na polku, będzie taka fajna świeżusia do spanka, aż mnie korci żeby się za porządki wziąc ale jak zobaczą to mnie zatłuką.... a cholerkę nie chcą mi pozwolić...
ehhh a mnie szlag chce w domu z nudów trafić
wczoraj nie byliśmy na zakupach, mężu wrócił taki biedny z pracy, że nie chciało mu się, dziś chyba z kolegą na piwko się wybierze, bo dzwonił wczoraj, że na chwilę do Polski wpadł i w piątek wyjeżdża już, to zostaje nam piątek i sobota, choc domyślam się, że w sobotę to będzie masakra w marketach, no ale trudno i zapowiada się do tego, że Piotrek będzie miał pracująca sobotę a myślałam, że podjedziemy do Oświęcimia popatrzeć choc mniej więcej za wyprawką; przyznam szczerze, że dalej mnie ten temat przeraza
aha wczoraj zamówiliśmy łóżeczko, mężu się uparł, że teraz i koniec a mieliśmy kupic dopiero pod koniec stycznia, no ale jak się uparł to za bardzo nie miałam co dyskutować, kliknął "Kup Teraz" i po sprawie hihi, kase od razu im przelałam i teraz tylko czekac na kuriera
, oczywiście będzie trzeba je złożyc żeby pooglądac to Wam fotkę wstawię, narazie mogę Wam pokazać linka jakie
ale to troszku później, bo muszę zaraz lecieć a dół zobaczyć na zupkę, bo się tam gotuję na obiadek...
Asiu, trzymaj się kochana Marek na pewno sercem będzie z Wami a Ty z nim, jakoś to przetrwacie a następne święta Bożego Narodzenia spędzicie już we 3; będzie dobrze główka do gory, jemu też jest ciężko tym bardziej, że jest sam i jeszcze będzie w trasie, musisz byc dzielna za siebie i niego
zmykam do potem, buziole