Pięknie.....oj
Kamizela...co się dzieje ciągle? mam nadzieję, że będzie dobrze i WIkuś szybko wyzdrowieje.
Hanka marudzi trochę, bardzo mało dziś je...znów leci jej z noska.....
mam dość....Do tego się pokłóciłam z J....bo podgrzewałam małej butelkę z herbatką w rondlu i zapomniałam!
i się stopiło w cholerę......
i już on na mnie najeżdża.......No ok, głupia jestem..ale on wiele razy tak miał, tylko że z czajnikiem i na jego szczęście w porę zauważałam. A tu niestety, troche smrodu i stopiona butla...Powiedziałam, że jakby przejął część obowiązków, to miałabym głowę do pamięci. No i się
że skoro niby nic nie robi, to może na prawdę nic nie robić i zobaczymy jak sobie poradzę!!!
pewnie, że dam radę! jak go nie było to świetnie sobie radziłam! bynajmniej nie musiałam za jego dupą sprzątać!!!
Hania zamiast spać to gada.....
co ja dziś mam za dzień? jak pomyślę, że przede mną tydzień masakrycznej pracy, to płakać mi się chce......Jeszcze jutro przyjeżdża teściowa, żeby we wtorek zająć się Hanią, bo my do pracy, a moi rodzice do lekarza jadą.......Trzymajcie za mnie kciuki!