cześć wszystkim, ja znów sama, wszyscy w pracy, fajnie było mieć T w domu a teraz klops, bo Mat albo raczki albo raczkowanie i wstawanie i zawsze obok muszę być ja, powiem Wam że przez ten czas gdy T był w domu Mat chciał być tylko u niego na rękach, aż byłam zazdrosna, jak tylko był u mnie to od razu jakiś taki niespokojny a gdy zobaczył T to miałam wrażenie ze wyskoczy mi z rąk... wczoraj ku mojemu wielkoiemu zaskoczeniu moja teściowa zaczęła prasować ubranka Mata, sama nikt jej o to nie prosił!!! ja zeszłam na dół żeby przygotować butlę a tam teściowa przy desce... ale ja twarda jestem i nic nie powiedziałam, nawet się nie popatrzyłam, chyba próbuje nawiązać jakiś kontakt, to już drugi raz kiedy prasuje rzeczy małego...
dziś Mat wrzeszczał dobre pół godziny nie chciał sie uspokoić, nerwy mi puszczają, nie mogę nic zrobić w domu, istne szaleństwo!!! dałam mu viburkol ale też nie pomogło dopiero jak się wypłakał to usnął, co ja takiego robię źle ze on mnie już nie lubi??? mam wrażenie że woli wszystkich innych a nie mnie a przecież to ja jestem jego matkką...