To i ja opowiem coś..
Z Michałem byłam już prawie 5 lat.. W 2005 roku przeżywaliśmy kryzys.. chciałam się rozstać bo nie czułam iskry w naszym związku.. chciałam przeżyć coś więcej. Michał był tym pierwszym prawdziwym i coś wygasło.. Zdecydowana byłam na rozstanie.. On bardzo to przeżywał bo był oddany i naprawdę mnie kochał. Prosił, przychodził, dzwonił. Akurat pokończyliśmy nasze szkoły i wcześniej planowaliśmy wyjechać do UK. Kiedy ja zdecydowałam odejść on szykował się do wyjazdu.. Bardzo go bolało to, że zostawiam go. Mówił, że ten wyjazd beze mnie nie ma sensu, ale chciał wyjechać. Spotykalismy się przezte dni kiedy już nie byliśmy ze sobą.. bo on nadal próbował mnie zatrzymać.. ja miałam wahania gdyż jednak było to już jakieś przyzwyczajenie, przywiązanie. Miał kupiony bilet do Londynu. Na kilka dni przed wyjazdem poprosił mnie bym pomogła mu się spakować. Pojechałam, pomagałam, sama też płakałam.. Zostałam na noc
Zaczęliśmy rozmawiać o nas.. Sama rozpoczęłam temat zaręczyn. Zdecydowaliśmy się. Była niedziela.. jechaliśmy na urodziny jego małej kuzynki, poszliśmy kupić jej srebrną bransoletkę.. a przy okazji pooglądaliśmy pierścionki, sprawdziliśmy rozmiar, pokazałam które mi się podobają. Podobały nam się te same wzory więc byłam przekonana, że kiedy będzie kupował sam to trafi w mój gust. Wspólnie zaplanowaliśmy zaręczyny na następny dzień. Rano pojechał kupić pierścionek, przyjechał, nie oświadczył się tylko najpierw pokazał mi pierścionek.. niestety nie spodobał mi się
Zresztą był jakiś niedoszlifowany i miał przebarwienia i w diamenciku miał uszczerbek (kobiety wypatszą to na co mężczyźnie nie zwrócą uwagi
). Pojechaliśmy więc razem do tego jubilera oddać/wymienić na coś innego. Spodobał mi się jeden ale był tańszy od poprzedniego więc dobrałam sobie drugi z niewielka dopłatą. Tym sposobem miałam 2 pierścionki zaręczynowe
Pojechaliśmy na zakupy, u mnie w domu siostra pomogła nam wszystko przygotować. Obie babcie Michała na wieczór zostały zaproszone (jego rodzice mieszkają także za granicą). Poszliśmy po kwiaty - dla mojej mamy białe lilie, dla mnie oczywiście piękny bukiet czerwonych róż. Oczywiście radość i łzy!!!
Dwa dni później Michał wyjeżdżał... po trzech miesiącach ściągnął mnie do siebie a po pół roku... rozstaliśmy się na dobre...
...gdyż poznałam Rafała
Obecnie jesteśmy prawie 2 lata razem, mamy cudownego synka, który daje nam ogromną radość i szykujemy się do wyjazdu do Polski.. gdzie między innymi planujemy się zaręczyć
Żałuję, że nie są to niespodziankowe zaręczyny o jakich każda marzy. Może te drugie będą choć w niewielkim stopniu nadzwyczajne.. Choć czasem trudno liczyć na pomysłowość mężczyzn
Może za jakieś 2 miesiące zajrzę tu ponownie by opisać Nasze zaręczyny