Witajcie...
u nas nocka 100 razy lepiej niz poprzednia, w nocy były może tylko dwa przebudzenia
i dalej spałysmy...
w zasadzie połozyłam sie spać już ok. 21 i dzis obudziłam sie o 5 rano
wyspana!
Milenka mniej juz kaszle,...ale jednak kaszle....
posmarowałam jej wczoraj stopki, nie odważyłam się aby posmarować klatkę i plecki...
pamiętam jak mi nie raz lekarka mówiła, że przy kaszlu lepiej nie sparować, bo w nocy kaszel może się nasilić....
a czytam u Was, że wy smarujecie i jest dobrze...
co lekarz to inna polityka...
aha wczoraj jeszcze na noc zrobiłam dla siebie i Mileny inhalację z oleku olbas....chyba mi trochę pomogło...bo już coś czuję
moniw pisze:Staram sie zeby hoc obiad ugotowac i troszke ogarnac mieszkamie ale torty? To dla mnie niewykonalne i tak sie zastanawiam co poczne jak kiedys bedzie drugi dzidzius.
Chyba ze to wprawa.
moniw..wydaje mi się, że to kwestia wprawy...pamiętam jak Mikołaj był mały
to na nic nie miałam czasu...nie mogłam się zorganizować...
a teraz wbrew pozorom jest czwórka i jest mi dużo łatwiej
nie wiem to jakis taki paradoks, ale naprawdę tak jest
a ubranka też nie zawsze prasuje....
a koszule mąż prasuje sobie sam...tylko czasem go wyręczam
ogólnie tak jak kiedys pisałam...u mnie nie ma podziału ról..każdy robi to co akurat trzeba i jak mąż wróci z pracy a w zlewie stos naczyń to podwija rękawy i zmywa....
nie ma przeproś
(dodam, że nie robi tego z musu...po prostu pomaga mi
)