karina, ja kilka dni przed porodem mialam bole miesiaczkowe, glownie w nocy bolalo mnie podbrzusze jak na okres, bolalo i przechodzilo, byly to nieregularne bole.
W dzien porodu czulam sie w miare ok, tez mnie lapal bol podbrzusza ale przechodzil np. na godzine, potem znow lapal i tak w kolko, malo co juz zwracalam na to uwage. Tez czulam ciagniecie w pochwie, w dole brzucha, ale nie sadzilam, ze w ten dzien urodze. Jak przyszedl moj Piotrek do mnie do szpitala w odwiedziny, to jeszcze poszlismy na spacerek po korytarzu, bo bardzo chcialam rodzic w niedziele, po prostu nie bylo zadnej rodzacej, sala do porodu rodzinnego wolna i cisza, spokoj, wymodlilam sobie porod w niedziele, bo juz godzine po spacerku zlapal mnie ciagly bol podbrzusza, ktory z godziny na godzine narastal, az przeszedl w typowe porodowe skurcze. Lekarze smiali sie, ze to juz moje 4 podejscie do porodu, a ja juz czulam, ze jest inaczej i ze cos sie urodzi z tego bolu. No i po trudach porodu urodzila sie nasza Hanusia