My małemu po każdej kąpieli oliwimy główeczkę i jak go nakarmię to mu wyczesuję skórkę-tak mu się wtedy ładnie złuszcza-może uda nam się nie wyhodować ciemieniuchy, a ztymi uszkami to faktycznie cenna rada, bo Kuba się zawsze trząsł o te uszy, bo mu mama groziła palcem "tylko nie zamocz!"
Ja nie miałam problemów z nie trzymaniem do kibelka, ale za to ja miałam założone szwy rozpuszczalne i nie dość, że się dziadostwo nie chciało z wierzchu odczepić, wbijało mi się w tyłek i musiałam w końcu sama paznokciami pourywać końcówki, to mam wrażenie, że tam wewnątrz jeszcze szwy się nie rozpuściły do końca-coś czuję, że oprócz oczywistych psychicznych blokad przed ponownym rozpoczęciem życia intymnego, będę jeszcze miała stracha przed fizycznymi problemami...
A dziś... matko, jaką Gabryś miał kolkę to nie były już takie problemy z bączkiem, to był kilkugodzinny ból brzuszka... jak on straszliwie krzyczał, piszczał i co tylko nie wiedziałam jak mu pomóc dałam mu herbatkę, tuliłam, masowałam, rozgrzewałam brzuszek...eh, ciężko było... teraz śpi już-teściowa go unynała jak się obudzi to go wykąpiemy i mam nadzieję, że w nocy się ta sensacja nie powtórzy.
A jutro na 13 idziemy do lekarza-ciekawa jstem co powie na wyniki badań, bo wiele jest poza normą w jedną lub w drugą stronę, no i czy będę go dalej musiała poić glukozą, bo On już ma chyba dość-wypycha smoka językiem, już mu nie smakuje...