aniulek
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3286
Rejestracja: 05 gru 2007, 14:16

26 mar 2008, 16:08

mama-emilki pisze:dawanie dziecku cukru na łyzeczce

:ico_szoking: :ico_szoking: :ico_szoking: ,a niby po co?jestem w szoku.
Ja mieszkam 100 km od teściów i rodziców,więc nie są częstymi gośćmi(teściową mam ekstra-nawet gdyby miała jakiś inny pogląd na to co robię przy dziecku to i tak mi o tym nie powie)Moja mama jak urodziłam była przez 2 tyg.u nas ,pomogła mi sporo i jestem wdzięczna a teraz spokojnie dajemy sobie radę sami.Czasem chciałaby żeby żeby mieszkali bliżej bo nie mam czasem jak załatwić spraw a nie wszędzie mogę i chcę zabierać małą ale trzeba kombinować.Z drugiej strony nikt nam się nie wtrąca.Czasem słyszę jakieś mądrości ale albo puszczam je mimo uszu albo coś odpowiem równie mądrze :ico_oczko: i po sprawie,hihi.

aniulek
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3286
Rejestracja: 05 gru 2007, 14:16

26 mar 2008, 16:24

mama-emilki pisze:Albo jak Emi miała z 8 miesięcy to babcia chciała uczyc ja chodzic czy co, trzymała ją pod paszki i szła z nią, babcia potknęła się o dywan i upadła uderzając czołem w regał. Małej na szczęscie sie nic nie stało, tylko sie wystraszyła, ale myślałam, że babcię to zabiję

O litości,aż mnie zmroziło jak to przeczytałam.Nie dziwię się że chciałaś babcię"uszkodzić",też byłabym do tego zdolna w takiej sytuacji :ico_oczko: Ale najważniejsze że nic nie stało się córeczce :ico_sorki: .Wyobrażam sobie co babcia by powiedziała gdyby przytrafiło się coś takiego Tobie czy mężowi.Zaraz byłoby że" nie umiecie się zająć dzieckiem,krzywdę mu zrobisz"-ale jak oni coś takiego zrobią to ok,nic się nie stało,zdarza się itp

NICOLA_1985

26 mar 2008, 18:29

ja sie nie szczypie do tej porygdy ktoś daje mi jakies rady z ktorymi wogole sie nie zgadzam to mowie ze to moje dziecko i ja wiem najlepiej co jest jej potrzebne a co nie bo to ja z nia przebywam 24/24.... kiedys tesciowa probowala mi wmówic ze nauczyłam kilkutygodniowego noworodka noszenia na rekach bo zasypiala przy piersii gdy ją odkładałam budziła sie i płakała.. odrazu powiedziałam co o tym myśle!

Awatar użytkownika
kasiekk
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5516
Rejestracja: 07 mar 2007, 13:56

29 mar 2008, 22:55

ja też sie nie cackam tylko jak mi cos nie pasuje to mówie od razu

moja teściowa małego zobaczyła pierwszy raz jak miał 2 i pół mies,pracuje za granicą i nie mogła wcześniej przyjechać,tez zaczeła mi dawać jakieś "dobre rady" z wiekszoscią akurat sie nie zgadzałam o czym od razu ja informowałam a jak mi sie nie chciało gadać to udawałam że nie słysze i robiłam swoje

nie ma sensu sie przejmować,a gościom należy powiedzieć że np jesteś zmęczona i chcialabyś odpocząć i nacieszyc sie w spokoju dzieckiem,zarazki itp to też dobry argument,a jak się obrażą to trudno,normalni zrozumieją

ja akurat nie miałam nic przeciwko odwiedzinom,ale nikt nie nachodził mnie o dziwnych porach,np z rana czy niespodziewanie,tylko wcześniej umawaiając się,z dawaniem małego na ręce też nie miałam problemu,oczywiście wolałam sama go trzymać albo jak mąż go trzymał ,a innym to tyklo zwracałam uwage żeby ostrożnie,delikatnie i żeby główkę trzymali :ico_oczko:

aaa nie lubialam jak teściu małego brał,ale to nie często sie zdarzało :-D nie cierpie go :ico_zly:

Awatar użytkownika
Dora1
JEEEST! Przekroczyłem 1000 postów!
JEEEST! Przekroczyłem 1000 postów!
Posty: 1045
Rejestracja: 07 mar 2007, 22:59

30 mar 2008, 08:10

Ewcik pisze:
Depresja poporodowa (postnatal depression - PND) rozpoczyna się zazwyczaj ok. 6 tygodni po opuszczeniu szpitala, ale może się także pojawić kilka miesięcy, a nawet rok później...
Jej objawami są:

*obniżony nastrój (matce trudno dostrzec pozytywne strony życia),
*kłopoty z poradzeniem sobie z czynnościami związanymi z dbaniem o siebie, dom i o dziecko,
*strach, martwienie się o zdrowie swoje i maluszka,
*spadek zainteresowania dzieckiem oraz sobą,
*płacz bez wyraźnej przyczyny (bardzo częsty),
*problemy z koncentracją uwagi, najprostsze zadania postrzegane są jako wymagające wykorzystania zbyt dużej ilości energii,
*drażliwość,
*zaburzenia snu (problemy z zasypianiem, długi sen, po obudzeniu nadal występuje uczucie zmęczenia) i apetytu (jego brak, wilczy apetyt, zachcianki),
*niepokój oraz napady paniki,
*przygnębienie, zniechęcenie,
*utrata poczucia czasu - kobieta nie odczuwa różnicy między 15 minutami a 1 godziną,
*poczucie winy i nieudolności; kiedy kobieta taka widzi, że inni z powodzeniem organizują sobie życie, ma poczucie, że jej się to nigdy nie uda,
*utrata zainteresowania seksem,
*nieuzasadnione medycznie bóle.

A no własnie to jest depresja poporodowa.Sama wiem ,bo przez nia przechodziłam z Kasia ,moim pierwszym dzieckiem :)
I ja tak czytając Was ,stwierdzam ,że jestescie wspaniałymi i dobrymi matkami ,ja taka nie byłam na poczatku.Po pierwsze będąc w ciązy z Kasią,czytałam różne ksiązki i gazety jak to jest wspaniale ,jak dziecko pięknie śpi przez 24 godziny na dobę ,jak karmisz piersią i jakie to wszystko jest doskonałe.Tak w książkach i gazetach jest do doskonałe ,ale w zyciu wygląda to zupełnie inaczej :ico_olaboga: :ico_olaboga:
Pamietam to do tej pory -jak bardzo bolało ,jak mnie źle zszyli ,nikt mi nie powiedział ,że tak boli kość ogonowa.Złościło mnie jak inne matki karmiły swoje dzieci piersia ,a ja nie mogłam ,bo nie miałam pokarmu :ico_olaboga: Wszystko mnie złościło.
Wróciwszy do domu ,to nie zajmowałam się dzieckiem tylko mój mąż ,ja płakałam cały czas płakałam i się wrednie użalałam na sobą-jak ja wyglądam ,że nic nie umiem ,dlaczego to dziecko bez przerwy płacze.Każdy ruch dziecka doporowadzał mnie do lęków.
A wizyty gosci wprawiały mnie w euforię ,bo mogłam komus dac dziecko i się nim nie zajmować.
No to mam przechlapane :ico_oczko: :ico_oczko:
A kiedy mi to minęło -jak mąż musiał wrócic do domu ,a ja zostałam sama z Kasią i musiałam sobie sama dawać radę i zaczynało mi to sprawiać przyjemność-jej usmiech ,przebieranie ją ,gaworzenie ,spacery ,bycie z nią sam na sam .Uczenie sie tego wszystkiego od poczatku.
A moja Kasia ma teraz 8 lat i jest Aniołem na ziemi...

Ona
Towarzyska dusza
Towarzyska dusza
Posty: 40
Rejestracja: 10 lip 2007, 13:00

30 mar 2008, 13:03

co do tesciowej moze to dziwnie zabrzmi ale ja mojej nienawidze jest poprostu tepa i ona mi wybiera jak dlugo mam karmic moja Wiktorie z piersi uwarza ze 3miesiace jej starcza po ostatniej wizycie od niej nikomu niepozwalam dodykac mojego dziecka tylko mezowi i mojej mamie to co ona z nia robila to byl koszmar w ten dzien Wiktoria ciagle chciala przy mnie byc cigle przy piersi ona przyszla bez zapowiedzi z taka Asia a Wiktoria wogule nie chciala spac dzien do marudzenia miala i one ja chcialy na smoczek ja ja delikatnie uczylam i sie nauczyla ale mimo wszystko woli jednak bez :) gdy Wiktoria niechciala spac to te ja braly na rece a gdy plakala to jej cisly smoczek na chama i trzymaly mocno w jej buzi strasznie mocno i szybko kolysaly na rekach (nerwowo) moze i to zle ale je wyrzucilam z domu co o tym myslicie??

Awatar użytkownika
Anuszka
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 8743
Rejestracja: 14 sty 2008, 13:30

30 mar 2008, 20:02

Ja miałam tak tylko z tesciowa... jak ona zbliza sie do dziecka, to mnie krew zalewa :ico_zly: , takze jestem w stanie zrouzmiec Cie lalunia :-) :-D :ico_zly: :ico_zly:

Awatar użytkownika
Janiolek
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3084
Rejestracja: 05 sie 2007, 12:58

16 kwie 2008, 19:59

Ja miałam zupełnie inaczej. Długo leżałyśmy w szpitalu, bo aż 10 dni. Tak się stało, że Lenka urodziła się akurat w ten weekend kiedy mialam ostatni raz jechac do domu przed porodem wiec bylam u mamy. Pierwsze 2 dni mama miala wolne wiec bylo OK, potem poszla do pracy, bylam bez Marka tylko sama w domu. Lenusia była bardzo grzeczna: tylko jadla i spala, a ja nudzilam sie nieprzecietnie. Wygladalam przez okno i marzyłam o tym, zeby wyjsc i chociaz smieci wyrzucic...
Co do odwiedzin zaczely sie na dobre kiedy Lenka miala miesiac wrocilysmy do domu. Nie bylo wiekszych problemow bo umawialam sie kiedy mi pasowalo, a ludzi potrzebowalam strasznie. Musialam miec motywacje, zeby sie ubrac normalnie i cos zrobic. No tesciowa przyjezdzala co sobote, a kiedy zapytalam czy wladuja do samochodu moja mame stwierdzila, ze nie ma miejsca (jeżdżą oplem omega combi a nie smartem) bylam wtedy strasznie zla tak potrzebowalam mamy, bardzo mi pomagala jeszcze przed porodem, duzo rozmawialysmy wiec z nia wszystkie te dobre rady przerobilam w przystepny sposob-rozmowa jak ona robila i co teraz o tym pisza.
Natomiast tesciowa zachowuje sie co raz gorzej.
Zaczelo sie od chusty. Bardzo chcialam zeby ja przywiozla(zajoma zostawila u niej i przeszla dla nas). Ale stwierdzila, ze w chuscie nosi sie od 3 m-ca i to po konsultacji z lekarzem (pomylila sie najpewniej z nosidelkiem, ale darowalam jej). W zeszła niedziele bez przerwy byly jazdy. Pojechalismy do sklepu. wzielam Lenke w chuscie wlasnie, bo fajnie juz sobie siedzi na biodrze, a mi jest znacznie wygodniej niz jakbym miala ja nosic normalnie.
Caly czas ja brala i oddawala mi i tak kilka razy. Potem wrocilismy do domu i mala zaczela marudzic. Myslalam ze jest moze juz glodna, ale srednio jadla (caly czas ktos chodzil, gadal, a tesciowa siedziala nad nami). Jak mnie zlapala za cycka jak Lenka nie chciala zlapac to sie wscieklam. Owszem nie wstydze sie karmic po 2 wizytach w szpitalu, ale bez przesady.
Pomyslalam, ze zrobie kaszke, ale tez nie chciala to znowu przylazla i mowila zeby smoczek do kaszki kupic, bo lyzeczka nie umie jesc (je juz od 2 m-cy obiadki i kaszki lyzeczka, ale to szczegol). Caly czas biegala za mna i zabierala mi ja, a nie daj Boże Lenka pisnela, albo zjadala grzechotke i wydawala przy tym smieszne dzwieki to juz bylo ze sie krzywda dzieje. Poszli, polozylam ja na 3 minuty, zeby sie uspokoila, zjadlysmy i usnela - a jak mowilam ze marude złapała od nadmiaru wrażen to oczywiscie racji nie mialam. Na szczescie Marek stawal w mojej obronie.
Poza tym jak przyjezdzaja to w kółko ja wozi w wozku, co doprowadza mnie do szału (jak bylysmy w szpitalu, byla dziewczynka 11miesieczna i matka ja tak przyzwyczaila do wozenia, ze musiala caly czas z wozkiem zapychac).
Temat tesciowej jest dlugi...w niedziele znowu przyjada.....ale przywioza nowe ubranka wiec tyle radosci bedzie z tej wizyty

MONIKAB fr
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3620
Rejestracja: 07 mar 2007, 17:50

16 kwie 2008, 22:09

uff, dziewczyno, ale ty masz przechlapane :ico_olaboga: ... wspolczuje... szczerze... takiej tesciowej upierdliwej to nikomu nie zycze... cale szczescie ze masz oparcie w mezu i mamie :ico_sorki: to najwazniejsze... tutaj to chyba jakas depresje ma tescioweczka :ico_puknij: a nie swiezo upieczona mamusia :-) podziwiam Cie za cierpliwosc :ico_sorki:

Awatar użytkownika
mika;)
Niemowlak forumowy
Niemowlak forumowy
Posty: 79
Rejestracja: 09 kwie 2008, 21:57

16 kwie 2008, 22:41

Kochany Janiolku,znam ten problem.Jakbym widziała moją teściową,też się do wszystkiego wtrąca.Szczęśliwa jestem że mieszkam od niej daleko :ico_haha_02: .Hania urodziła się w anglii to zobaczyła ją pierwszy raz po 6 miesiącach.Teraz jesteśmy w polsce(chwilowo),to daje popalić,ale naszczęście widziałam ja z 2 tyg.temu.Jak Hania miała 6 miesięcy to wzięła ją na kolana,ja patrze,a moje dziecko śsie ogórka kiszonego-serce mi zamarło :ico_szoking: ,naszczęście mój Piotrek na nią nawrzeszczał.A teraz przebiła samą siebie:Ostatnio jak tam byliśmy,wiadomo,nowe miejsce,dziecko nie przyzwyczajone i budziła się w nocy.Ja próbowałam mała uśpić,a ta cholera wpada mi do pokoju,zaświeca światło,a mała prawie spała.No myślałam,że ją udusze.Pierwszy raz powiedziałam do niej,że ma z tąd wyjść,może za ostro,ale tak byłam wściekła :ico_olaboga: ,a na drugi dzień powiedziała mi że mam dziecko wziąść do neurologa,bo jest nerwowa :ico_chory: ,to już się we mnie zagotowało.Hanusia to tak grzeczne dziecko,nigcy nie miałam z nią problemów.Powiedziałam do mojego Piotra,że ona powinna się leczyć do niej już nie starczyło mi odwagi :ico_zly: Naprawde fajne te nasze teściowe :ico_brawa_01:

Wróć do „Ogólnie o zdrowiu”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości