witam o poranku
dziś wielki dzień wyciągania walizek, bo trzeba powoli zastanowić się co i w co zmieścić
najgorsze to te kaszki, mleko i pieluchy, choć te ostatnie biorę tylko na 5 dni, bo resztę kupimy na miejscu (przylatujemy w piątek, potem sobota, niedziela, pewnie zamknięte sklepy i w poniedziałek zrobimy rekonesans zakupowy)
w każdym razie jeszcze czeka mnie wielkie pranie, prasowanie i oczywiście dzieci na głowie
dziewczyny, mam pytanko tak z innej beczki, czy któraś z was niekarmiących miała problemy z piersiami po odstawieniu dzieciaków, bo ja przy Wiki nie miałam i ślicznie pokarm zanikł, a teraz mimo, że już dawno przestałam karmić to jednak mleczko wciąż jest i miejscami robią mi się grudki, rozmasowuję je, ale nie chcę hormonów, a może są jakieś naturalne sposoby na zatrzymanie laktacji
aha i zapomniałam wam napisać, że moja sąsiadka w Boże Ciało urodziła drugiego synka (a miała być córka, hihi), więc towarzystwo podwórkowe się powiększyło, na naszej ulicy mieszka teraz 6 małych dzieci + 2 przychodzących do dziadków
a w okolicy to normalnie wysyp też
mamy małe przedszkole
właśnie przeczytałam sobie odpowiedź pediatry na necie dlaczego dzieci się ślinią, lekarka stwierdziła, że to nic takiego, normalne i nie ma czym się martwić i właściwie to nie wiadomo skąd się to bierze, miałabym ochotę poinformować ją że to przez tą no-spę co to tak lekką ręką lekarze zapisują i wcale tak nie musi być
anulaf ja właśnie będę miała problem z Wiki bo ona jest grudniowa i moim zdaniem powinna pójść do szkoły później niż dzieci z jej rocznika, pewnie że jest zdolna (na razie), ale często w wieku szkolnym trzeba więcej pracować z takimi dziećmi, niż z tymi z początku roku, które naturalnie osiągają pewne umiejętności bez dodatkowej stymulacji
uważam, że powinien być podział pewien i dzieci, które urodziły się do września powinny iść normalnie, a te od września w następnym roku dopiero
madziorka cieszę się, że spotkanko się udało i Leoś miał towarzystwo
i ogromniaste
za przegapione 2 ząbeczki
i wcale nie masakra, je też lubię sobie dobrze zjeść, szczególnie jakieś pychotki
violu cieszę się, że choróbki wreszcie was opuszczają
uleńko my wprawdzie kota nie mamy, ale mnóstwo sąsiedzkich do nas zagląda, a Tadzik też mówi śmiesznie "ciii.." na kotka
a co do przewracania w głowach, to ja myślę, że jeśli już ci nie odbiło i nie wysyłasz Pawełka na angielski, sztuki walki wschodu... to spokojnie, będzie dobrze
niektórzy to już roczniaki chcą wyedukować, jakby to był jakiś "wyścig szczurów"
z tym ropieniem oczek u Pawełka to może być zapalenie spojówek (zatarł sobie oczko może), ale może wybierz się do lekarza lub okulisty (być może zatkały się kanaliki nosowo-łzowe, oby nie bo przetykanie jest bardzo bolesne)
tylko nie przemywaj przypadkiem rumiankiem
małolatko fajnie, że Kubuś już w formie, a ty się wykuruj tym aloesikiem cobyś mogła rozpieszczać całuskami swojego kawalera
sosim to się biedna strachu najadłaś, ale nie jesteś pierwsza, ani ostatnia, nasze żywe sreberka teraz już będą nas coraz częściej zaskakiwać guzami
ale pomysł z własnym łóżeczkiem popieram
joasiu to miałyście fantastyczną podróż, brawa dla Juli
a po tych dwóch tygodniach to Juli pewnie myśli, że ma całkiem nowe zabaweczki
a zdjecia z chrztu prześliczne, kreacja maleńkiej wprost cudna
a i wy pięknie w tym dniu wyglądaliście