Ja bym zjadła kapustki, ale nie chcę żeby Gabriela brzuch bolał
jestem w trakcie robienia obiadu, ale jakoś tak dziwnie, bo dla mamy i brata, a Kuby nie ma-jadł dzisiaj obiad w restauracji i próbował mnie przez telefon przekonać, że i tak woli moje obiady
a ja dzisiaj robię ziemniaczki młode, fasolkę szparagową i karczek pieczony w piekarniku, a dla siebie jajeczko sadzone...a te zęby Gabrielowe
dziewczyny jak On strasznie marudzi i płacze
biedaczek, teraz śpi sobie trochę-babcia Go uśpiła... żelem można tylko do 6 razy na dobę smarować, a to by trzeba chyba co pół godziny, więc się męczy niuniek...
Turlał mi się wczoraj po całym łóżku i postanowiłam, że będę Go odkładała po karmieniu do łóżeczka, żeby mi nie spadł, ale zasnęłam
i Bogu dzięki, że zastawiłąm poduszką Kuby brzeg łóżka, bo jak się obudziłam w nocy to Gabriel koło niej urzędował-więc się tam zaturlał, jakby nie poduszka to pewnie by spadł
Boże jak teraz trzeba tego okrucha bardzo pilnować, żeby mu się nic nie stało...
Kuba natomiast ma tremę lekką... Na każdym koncercie kilkanaście metrów naprzeciw sceny jest ustawiony podest z namiotem i tam sobie siedzi pan, który świeci tymi wszystkimi światłami na scenie, puszcza dym, pilnuje dźwięku... i aż do niedzieli na tym koncercie takim panem jest Kuba
a to jest wielki koncert i różne sławne zespoły tam grają, kupa ludzi ma być, a Kuba pierwszy raz realizuje sam taki wielki koncert i troszkę jest zestresowany (co Kubie zdarza się bardzo rzadko) bo właściwie wszystko jest zależne od niego, a świecenie kolorowymi światełkami w rytm muzyki wbrew pozorom nie jest takie łatwe... ale pewnie pójdzie mu świetnie i po powrocie będzie mi opowiadał jakich to sławnych ludzi poznał
idę mięsko wyłączyć...