Hej!
widzę, że nie byłam dziś w nocy sama pogrążona w płaczu...moja do północy ciągle popłakiwała...a potem to już na dobre,a była po czopku
więc po tych 4godzinach dałam jej kolejny i neistety musiałam ją wziąć do nas bo za nic nie chciała spać...u nas w miarę, ale jak zaczęłą się rzucać i sapać to poszła do siebie i jakoś do rana wytrzymaliśmy...ale szczerze mówiąc to już zdycham...jestem niewyspana...a może tylko niewypoczęta i zła....a ona wciąż marudzi...boli ją wszystko...do tego wydaje mi się, że jeszcze zęby, bo u góry ma aż guzy...fak, fak...
Pati to może faktycznie będziemy w piątek...ale boję się tej wyprawy, bo pewnie sporo ludzi pojedzie...no trudno...postaram się wyjechać przed 17, to ok.19powinniśmy być, ale jeszcze się odezwę ok? A Ty lecz tego synalka...bo ja się anginy boję...
Kate ja już nic nie napiszę na to, bo na prawdę można by tylko mięsem rzucać...a po co? za to masz ślicznego synka...z tym, że chyba do taty się robi podobny co???
Glizdunia pleśniawki to wywołuje grzyb...myślę, że złapała to oblizując wszystko na placach zabaw, cycając kamienie...witając obcych i branie łapek do buzi...
Lady zmiażdż ją!!!
No i widzę, że nie tylko ja taka porywcza...i Ty lubisz spacerować tak?
No, ja po prawie 2godzinach w piaskownicy...dobrze, że przyszła pewna 5letnia koleżanka do Hani i ją zabawiała, więc tylko ich doglądałam...idę zrobi włosy do końca i może choć trochę uda mi się poprasować???????????
A...
Glizda no te nadgodziny już nie do odwołania...teraz żałuję, ze się zgodziłam...jakbym powiedziała od razu że nie to by mi mogła naskoczyć! w końcu pracuję na pół etatu i nikt mnie na więcej zmusić nie może. Teraz już poważnie się modlę, zeby jak najszybciej odejść...być sobie samemu sterem i okrętem..
o, Hania drze pysk...ratunku!!!!!!!!!!!!