Czołem!!!
Najpierw do
Glizduni...kobieto...takie drobne zakupy tak? a ileż wydałaś? bo u nas to ja w h&m kupiłam do tej pory Hanutce suknię na święta, bo wtedy mi te 50zł jakoś lekko się wydawało...ale niestety wyprzedaże marne, a za 1spodnie trzeba minimum 50-60zł dać, to ja sram szczerze mówiąc! i zazdroszczę Wam tych zakupów jak cholera!!!!!!!
No jak się domyślacie ja w pracy też...potem jeszcze Hanuta zabawiała się z kuzynką, bo Baśka jechała do drugich dziadków i rozstać się nie mogły. A teraz śpi, więc zgrywam zdjęcia...
Ewcik zaszalej tam !!! jak już masz taką okazję, bo nie wiadomo jak długo to potrwa! wyssij ją
U nas nocka ok, mała spała ładnie, że znów do pracy się ledwo zwlekłam...
a z wyjazdem było tak
w sobotę rano wyjechaliśmy...miało być wcześnie, ale wyszło jak zwykle, po 9. Hania usnęła, więc ja już nastawiona na bezproblemową wycieczkę. I znów rozczarowanie. W dodatku, nie gadałam z J prawie, więc cicho se siedziałam z tyłu...przejeżdżaliśmy przez Starogard, który już w sumie znam dość dobrze, J jechał tak pewnie, że nie zwracałam uwagi. Ale jak po 30minutach nie mógł wyjechać z tego miasta, to powiem, że już mnie nosiło!!! krzyczeć nie mogłam...i to dobre. Ale normalnie chciałam do domu wracać, łzy na czubku nosa...do tego J pytał kogoś o drogę i Hania się obudziła...wiec reszty w sumie pisać nie trzeba nie? dziecko płacze, ja wściekła i mąż co nie wie jak jechać, szczyt marzeń nie? ale wyjechaliśmy w końcu...hurra! no i byłoby prawie dobrze...gdyby nie wiecznie znudzone i płaczące dziecko...no i ten mąż...jak dojechaliśmy do Gdyni to już mi kamień z serca spadał, bo wiedziałam że już niedaleko...i znów pomyłka! bo J zamiast w lewo, skręcił w prawo...i niestety trzeba było stanąć, wybiegać Hanię, nakarmić...i jechać dalej.Na prawdę miałam tak cholernie dość tej wyprawy, że o mały włos byśmy się spotkali chyba! dzięki Bogu
Pati nas nawigowała przez tel, i potem już jedyne 1,5godziny w cholernym korku! i byliśmy na miejscu!!!
No, mieszkanie super!!! tylko się wprowadzać
Pati i Krystian czekali już na nas. Dzieciaki tak się przyglądały sobie,...i w ogóle Pati dobrze piszesz...Krystian takie obserwator raczej...za to Hania...wlazła wszędzie...oczywiście najlepszy był rower Krystka!!! Pati jak najlepsza gospodyni nas przyjęła ciastem
a potem obiadem...i pojechaliśmy na działkę ich znajomych, nad jeziorko. Niestety słońce na nasz widok się schowało...ale...lekko wypluskaliśmy dzieciaki...Hanuta się zbuntowała i za boga ojca nie chciała spać!!! ganiali się po działce...a może raczej każde szło swoją drogą...w domu kontynuacja...i liczyliśmy na spokojny wieczór...i co? no oczywiście, co tam będą spać nie? więc jazda bez trzymanki była, bo przez półtorej godziny się darli, czasem w duecie, a czasem solo!!! masakra.......padli chyba o 22...ufffffff.......mamusie już po drineczku...chętnie wypiły piwko...a potem Marcin zaczął nam takie drineczki kręcić, że po 2miałyśmy dość...
ja bynajmniej jeszcze przy Hani rannym mleku czułam się pijana
miło...miło...
No i niedzielę przeznaczyliśmy na wypad do Karwii. DObrze, że już droga bez ekscesów! i morze....plaża...ech, to jednak mój żywioł...pędęm do wody, niezbyt ciepła, ale jak na nasze morze bajka! Hania gnała za mną, na oślep!!! wypluskała się aż miło...szkoda, że film mam na kamerze...bo nurkowała nawet, a potem się oblizywała i mówiła mniam, mniam! później Krystian sobie przeszczęśliwy siedział na kocyku i podjadał chrupki, a my...biegaliśmy za Hanią...oczywiście znów musiało być cześć dla każdego, zaglądanie ludziom za parawany...diabeł nie dziecko...Zjedliśmy rybkę, Hania wolała obiadek gerbera
umęczyła się tak tym bieganiem, że w drodze do
Pati spała, potem zjadła znów obiad!
monte...i pojechaliśmy! i spała jak betka do samego domu!!!
Pati fajna babka, mąż też...a Krystian...to typowy facet...słodki Misio, czaruje wzrokiem i uśmiechem, a potem już siedzi i je, je, je...
rewelacja dziecko, bez nerwów, biegania, szarpania, krzyczenia...zamieniłabym się na jakiś czas z chęcią
No mam nadzieję, że kiedyś Wy nas odwiedzicie...
a teraz fotki
Hania włazi na rowerek
Krystek
na działce
kąpiel w jeziorku
no i morze, morze, morze...
Krystian, patrz!!! zdjęcie...
Patrycja, mam nadzieję, że jakoś przeżyliście takich hałaśliwych gości!!! i teraz przy zgrywaniu zdjęć żałuję, bo nie mamy żadego wspólnego!!! trzeba to poprawić
A Twoja siostra ile ma lat? bo wydaje mi się, że to taki kiepski wiek na takie przeżycia...Ty już masz swoją rodzinę, więc inaczej Ci przez to się przechodzi...
Anza jak w tą niedzielą????
[ Dodano: 2008-07-14, 18:11 ]
a......zapomniałam zapytać......czy żadna mnie nie widziała w telewizji??? w głównych wiadomościach??? taka głośna akcja a Wy co, nie śledzicie wydarzeń???