najgorzej jak dziecko chore, dorosły sobie poradzi
i cięzko też jak się nie ma zupełnie nikogo, żeby choć na godzinkę wpadł, naprawdę trzeba mieć pecha żeby zupełnie nie mieć na kogo liczyć, prawie każdy ma jakąś mamę, teściową, siostrę, mam tu jedną ciotkę - chrzestną w dodatku, ale ona sama nigdy pomocy nie zaoferowała, wiem, że dla niej wszystko za cięzko, wiecznie chora, słaba, więc gdzież bym ja fatygować mogła
mąż w pracy do 18, nie może wziąć urlopu bo współpracownik na zwolnieniu...