Hej!
mi odcieło internet i dopiero pan mąż naprawił...
najpierw tak...ja miałam pampy nad morzem...te kąpieluszki. i super!!! po pierwsze...one wchłaniają tylko w środowisku wodnym, więc na plażę nie radzę zakładać, bo przecieknie. A w wodzie super, no i ja bym na golaska do wody nie wzięła małej...po co ma zbierać jakieś bakterie?
Doris suknia faktycznie zajebista!!!
Patrycja dzięki...ale pewnie nie skożystam...choć wiem, że dobrze mi wszystkie radzicie. Może się zmobilizuję i jakiś dzień chociaż popołudnie ucieknę z domu...
Sikorka Ty to jesteś faktycznie wyluzowana...ale kuźwa racja, jak się ma 3chłopów w domu to się inaczej nie da...współczuję Ci teraz ogromnie, bo to cholernie ciężkie...przecież Tobie nikt tak po babsku nie pomoże...biedna nasza Kasieńka...
Glizdulka...nie płakusiaj!!! będzie dobrze, do piatku już niedaleko!
ojojoj...co jeszcze pisałyście???
o jedzeniu....moja właśnie zaczęła się interesować samodzielnym jedzeniem...i wbrew sobie będę musiąła jej na to pozwolić, bo przecież musi się nauczyć...ale

jak pomyślę że prania będzie 3razy więcej...i dom non stop w rozsypce...to mam wysypkę
u mnie...bez zmian. To znaczy ja się tak zaciełam, że nie odpuszczę...no, może wreszcie się złamię i zacznę rozmawiać, ale nic poza tym...coraz bardziej mnie ranią jego słowa...wiem, żę to facet i nie myśli...ale do cholery...jeszcze się dobrze nie pogodziliśmy a on znów to samo zaczyna...a dziś mnie smsem przeprosił! palant...do kina mnie zaprosił...myśli, ze te suche słowa mnie nagle powalą na kolana? niech spada...lepiej niech mi spojrzy w oczy i się przyzna jakim jest dupkiem!!! zresztą...to już nie pomoże. Na razie nie widzę szans na zmianę mojego nastawienia... i jedyne emocje względem tego czlowieka to wielki zawód i niechęć...wspaniałe życie...normalnie hurra! nie sądziłam że po 2latach małżeństwa będę chciała stąd uciekać.................
idę, bo on z Hanią na dworze...pójdę do mojej córeczki...która dziś dostała klapsa

bo się szarpie i w ogóle jej ubrać ne mogę bo wielki ryk zaraz...nagadam się, natłumaczę a ona swoje...Bossssssssszzzzzzeeeeeeeeee....ratuj...
ok, papa, mam nadzieję, żę wieczorem mi nie odetną necika...