Witam laleczki
Przepraszam, że dopiero dziś się odzywam, cały weekend leżałam i mam już dość Bardzo dziękuję za smski i telefony, jesteście kochane jakby ktoś nie wiedział
We wtorek byłam u gina. Powiedziałam mu że ostatnio często boli mnie w dole brzucha i skurczy liczę dziennie po 20-30 a nie 10, które poniekąd są dozwolone. Zbadał mnie i stwierdził rozwarcie na 1cm. Przepisał silne leki rozkurczające macicę, mówił mi że może bić mi szybciej serce. Wzięłam tego dnia dwie porcje i myślałam że zejdę z tego świata Pikawa napierd... na maksa, ciężko było mi oddychać, cały wieczór leżałam, brzuch był napięty non stop. Dostałam rozwolnienia, myśle sobie - jak rozwolnienie to pewno to są skurcze, kur... jak skurcze to może rodzę... Całą noc nie spałam, biegałam między sypialnią a toaletą, bolało mnie podbrzusze i boki, ból szedł jakby z krzyża. Rwało mnie i puszczało... Po 7. rano pojechaliśmy do szpitala choć było już lepiej (może dlatego że nie wzięłam tych leków
). Na ktg skurczy nie było ale cały dzień leżałam pod kroplówką i jakoś się wyciszyło. Następnego dnia dali mi jakieś leki na uspokojenie macicy, po których dostałam takiej migreny że latałam co chwila po paracetamol. Położna mi powiedziała że musi mi się organizm przyzwyczaić to wtedy przejdzie, do tego czułam takie bijące ciepło ze środka i ogólne opóźnienie w ruchach. Plus jeden - serce mi nie biło jak po tych pierwszych
Tak w ogóle to nic nie jarzę, nie pamiętam co mówiłam, co zrobiłam, wysyłam smsy do innych osób niż chcę, więc jak coś dostaniecie ode mnie bez sensu to proszę o zrozumienie
Postaram się poczytać ale może później bo od długiego siedzenia też mnie boli tam gdzie nie powinno