Czesc kochaNE jestem dopiero,bylismy na spacerku poki sloneczko swieci!!
jesli chodzi o szyny to poprostu tragedia

zalozylismy Wikuni je na noc i normalnie zasnela bez problemu,po 15 minutach placz,i tak wkolko,obracalam ja na boki bo sama nie moze bo ma nozki calkowicie usztywnione,pozniej walczyla zeby obrocic sie na brzuszek

(ona uwielbia tak spac)niestety z szynami jest to niemozliwe poniewaz sa ciezkie i sa sandalkie na stopkach!!Poprostu tragedia ogromny placz i bol,plakalam razem z nia czulam sie taka bezsilna

nie moglam pomoc mojemu kochanemu dziecku,lezala z nami w łozku tulila sie do mnie,calowalam ja i tak wkolko,na chwilke sie uspokajala i znowu ogromny placz!!po 2 godzinach jak Wikunia juz tak okropnie krzyczala az sie zanosila sciaglismy jej te szyny ,pocalowalam potulilam i dalismy do łózeczka i sekunda obrocila sie na brzuszek i spala odrazu!!
Mam nadzieje ze z kazdym dniem bedzie lepiej,i dluzej wytrzymie w tych szynach!!
ale na dzien dzisiejszy czuje sie bezsilna i zdolowana,i boje sie wieczora!!
Co wikunia musi czuc jak to taki wiercipietek a zostaje usztywniona
