majorowa cieszę się bardzo, że Cię "widzę" :ico_buziaczki_big: wiem co znaczy przechodzić przez to wszystko..choć miałas dużo trudniej..podziwiam Cię za tą decyzję o ronieniu..u nas nawet takiej możliwości nie ma
choć ja na opiekę w szpitalu absolutnie narzekać nie mogę...ale fakt faktem...że powód dla ktorego się tam trafia..ehh...
najważniejsze, że jesteś kochana z nami
....to straszne co nas spotkało i takie rzeczy dziać sie nie powinny - tu biologia jest okrutna, ale na swój sposób to czyni nas silniejszymi...i teraz doceniam każdą chwilę z Jagą i z Marcinem, cieszę się każdym dniem...inaczej - lepiej jest paradoksalnie...
a ja załapałam wirusa jakiegoś. chodzę zasmarkana, upłakana, z bólem głowy. do tego mama dzwoniła, że Jagę chwyciło to samo...a juz było tyle czasu spokoju bez chorób...
taki czas teraz chyba.
moniś i mikusia - wy zamiast tam we dwie spiskować same to przyjeżdżać do mnie!!!