dzieki dziewczyny...
caro po pierwsze-niech Ci niebedzie głupio pisać o ciąży bo czemu ma być...
po drugie-nieróbcie tych wirtualnych świeczek (chyba ze dla dziecka ktore zyło w mojej głowie) gdyż ja caly czas mowie sobie ze dziecka niebyło poniewaz w zasniadzie groniastym calkowitym plodu wogole niema a w czesciowym
niezawsze sa zywe komorki a ze jest to slowo
prawdopodobnie wiec mozliwe ze u mnie plodu wogole niebylo...a na usg jak pisalam niebylo nic...krew tez była czysta jakby z żył wiec...
teraz moze coś z pozytywnych stron zycia
a teraz napisze co u Rysia...zębów coraz wiecej bo juz 14, tańczy naokragło i przy wszystkim nawet przy wirowce, kocha samoloty jak tata, po przyjezdzie z Polski zrobil sie jeszcze bardziej szalony i drań z Niego straszny i rządziciel, tata stał sie ostatnio Jego bożyszczem (niewiedzialam jak inaczej nazwac), naokrągło tata i tata i tata...wogóle kochany i szalony Robal z Niego
W Polsce z mojej Siosty najmłodsza córka tak wariowali...jak ona na glowie stawala to i on, za wlosy za nosy sie ciagneli, bili i przytulali

słodziaki
kolka bardzo dumna jestem z Julci

...super ze juz mowi i to tak pięknie...mój Eryk co duzo gadac powiniem po rodzicach gada naokrągło ale tak niewiadomo jak heh...tata (słowo najczesciej uzywane), mama, baba, nonono, ball (dzis na pilke), dynda (mu coś cały czas), ble (na kupe...ale jak zrobi a nie jak ma zamiar), dysie, dyndasy i inne takie...
kasik 
dla Viki...Eryk ze zwierzat umie tylko kota, psa i ptaka ale to i tak jak mu sie zachce...za mna jak Go prosze nic niepowtorzy tylko jak mu sie zachce ksieciunio kochany!
a co do Gloucester to troszke daleko tymbardziej ze M pracuje i prace niedlugo traci bo zwalniaja mase ludzi bo redukcja jest a On tam niedlugo pracuje...no i teraz szukac pracy bedzie...
Wy do nas przyjedzcie zapraszamy
syla zdrowka dla Martynki i

dla Synowej kochanej...ale jak Oni we dwoje tak beda szalec w tych lozkach to ja niewiem jak to kiedys bedzie

ja myslalam o zakupie lozka dla Rysiolka takiego samochodziku od 18 miesiecy to lozeczko ale tam sie nieda raczej przypiac tych oslonek a Eryk to na bank by zlecial...
katrin ostatnio wyjelismy 2 szczebelki z lozeczka Eryczka i niemysli o wylazeniu gora...jak juz wstanie wylazi sobie dziura i sie bawi...a teraz ma swoj pokoik w ktorym mu sie dobrze spi
a tak na marginesie...mieszkano bardzo fajne i dzielnica super...tyle ze pada i pada i pada i Eryk zasmarkany ja zasmarka i tata tez...tata pracuje ale my od pon w domu z mlodym bo chorzy a na dworzu padaaaaaaaaaaaaa
Mordeczka zdrówka dla Kacpiego.
caro a Ty pisz jak u Filipka i sie nieprzejmuj...natura juz taka jest jak jest...a ja mam gorsze dni i lepsze dni ale ja jestem optymistka raczej...