Martwie się o Sandrusię.
ja też wypatruję wieści od niej... ale mam nadzieję, że jest wszystko w porządku
będziecie się śmiały, ale Wam powiem... kobieta w dwupaku na emigracji potrzebuje bardzo mało, żeby uzyskać rozkosz podniebienia

ja to potwierdziłam wczoraj właśnie

Chłop mi kupił kostkę polskiego sera żółtego i po prostu mało co nie umarłam z radości i tak kroiłam w cieniutkie plasterki i zjadłam 250g sera morskiego

i to było lepsze niż najlepsza tabliczka czekolady
