No dobra...chili się gotuje...mam nadzieję, żę jeszcze zdążę dziś upiec ciasto, bo jutro musze posprzątać solidnie...a nie wiem czy zdążę ze wszystkim, bo nie wiem o której moi teście przyjadą...
Doris wiesz co...rozumie, że dziś Ci cieżko...to dla każdej z nas okropne, jak ktoś podważa nasze racje...mam nadzieję, że się przeprosicie, mama zrozumie Ciebie, a Ty będziesz takie uwagi przyjmować z dystansem...Ja powiem tak...Hania od dawna, dawna siada na nocnik...bywało gorzej, bywało super...a teraz jest tak, że siada chętnie, siku zrobi...ale z kupą bywa okropnie...ma jakąś blokadę...nie wiem...ale nie zmuszam jej, sama się przekona. Moja bratanica długo bardzo miała tak, że za nic się nie dawała posadzić na nocnik! normalnie miała taką blokadę, że można jej było złamać kręgosłup a nie usiadła...a potem nagle z dnia na dzień sama zaczęła wołać, że chce i nawet nockę prześpi bez sikania. WIęc spokojnie, każde dziecko kiedyś dorośnie i będzie się kontrolować....luz.
Lady no leć do małża...toż się chłop wykończy...przecież jak na faceta to normalnie już umiera...

a na porodówce wyglądałyście przepięknie!!! choć Ty na twarzy zmieniona bardzo!!! ale Milka? normalnie nic się nie zmieniła!!!
Glizdunia my nie naciskamy, nie straszymy...ale przemyśl to...jeśli po @ dalej tak będzie, czego oczywiście nie życzę...to spakuj się i leć do PL!
KUlencja a Ty sama z dzieciakami mieszkasz nie? współczuję...ja bym była przerażona...nienawidzę być sama...a Ty? jesteś wielka...
Jagódeczko kochana...postaraj się nie wpadać w panikę........będziemy o Was myśleć...trzymaj się!!!
moja śpi...ale zanim poszła spać, to tak szalała, że masakra...znalazła wymarzoną przyjaciółkę...w lustrze!

stoi godzinami patrzy na siebie, śmieje się, krzyczy, całuje, przytula, potem się szuka za lustrem...niesamowita!!!
Byłam znów poogarniać w gabinecie...już się robi powoli fajnie...kibelek mam zapięty na ostatni guzik...meble ustawione...czekam na stolik do manicure i będę zawozić kosmetyki i sprzęt...J poleciał na tenisa...
szkoda że w domu mam bajzel...muszę jutro odkurzyć...zmyć podłogi...pranie...ale i to się da ogarnąć...nie?
dobra, lecę do kuchni...na razie!
[ Dodano: 2008-10-01, 22:13 ]
a...
Glizdunia...mi się wydaje, że to raczej jakieś uczulenie, bo wiesz...ospa to nie plamki, a raczej krostki z takimi pęcherzykami z płynem surowiczym..i swędzi, choć nei zawsze...ale ospę to musiałaby złapać od kogoś chorego...różyczkę też...więc może coś zjadła? może coś jeszcze ją uczula? a może nowe mydło? proszek do prania???