Ja miałam w weekend zajęcia na uczelni, ale tylko w sobotę byłam, bo mój mężusiu dziś rano o 4 jechał i chciałam spedzić z nim niedzielę, która zleciała bardzo szybko i to połowa na pakowaniu
Teraz mam doła i mi smutno bo mój mężuś wyjechała dziś w nocy Już wam mówiłam mówiłam, że został oddelegowany na szkółkę podoficerską, na trzy miesiące do Bydgoszczy. Z jednej strony się cieszę, bo to dla niego ogromna szansa; tym bardziej, ze rocznie wysyłają tylko jednego strażaka i w kolejce przed nim jest jeszcze chyba 12-13 kolegów. Ale teraz nadarzyła sie okazja zeby wysłać 2 naraz i wybrali jego
bo ma wyższe wykształcenie i predyspozycje na dowódcę...
No i wszystko fajnioe, ale wstałam dzisiaj o 3:30 i już nie zasnęłam pói po 8 nie dał znać że dojechali. Potem trochę się zdrzemnęłam ale wiecie jak to jest...
Bałam się przy nim nie rozkleić bo widziałam, że i tak mu ciężko, ale jak poszedł to nie mogłam się uspokoić i się rozryczałam... ot głupia moja natura po prostu nie znosze jak go nie ma nie umiem inaczej.
lezałam i wyłam chyba z godzinę
Już za nim bardzo tęsknie i martwię się