Witam i ja
Wieczorna pora... mialam czytac Wysokie Ocasy, mialam juz spac albo sie byczyc.Ale cooo tam.
Rano pojechalismy na rynek- upolowalam u ukochanej baby fajne ciuchy dla Miska- sweter gapa i 3 rzeczy H&Mu.. Boskie.. Potem lump- dla siebie tez wytrzasnelam cuda. Najlepsze spodnie w groszki z kokarda z przodu. Lubie takie kreacje do pracy.
Potem polowanie na prezent dla wujaszka i do domu...
Duzy sie pakowal ilatal w gaciach, siał panike.. bo wyjezdzal do Poznania z forumowiczami,na rajd "zgnilej pyry" na moto-takie podchodyna motorach
zabawa dla doroslych. A ja z rodzicami do chrzestnego(mego)na impreze...
A lekkoie bylo. bo Mis dzis mial zly dzien. I ciagle bylostekanie, kewkanie, miauczenie i generalnie myslalam ze wyjde z siebie.. U wuja - super- oni maja 3 letnia Natalke- wiec caly pokoj innych zabawek do dyspozycji i kuzynka- ktora troche sie pobawila z Misiem i Misiem.... tez troche.
A w miare jak godzina robila sie pozna, gosci przybywalo, bona nocke, na chlansko... I Misio zaczal cyrk. Histeria, placz przy przebieraniu obsranej dupci,lał sie przez ręce celowo i wyginal zlosliwie. No myslalam ze mi para uszami pierdyknie.
I rodzice moi - cudowni- przez 4 h nic procz ciasta na wstepie nie zjadlam-bonie pomysleli ze pokoj dzieciecy dla mnie nie jest super atrakcja..i ze nie mam tam bufetu. wrrr. Potem Mis zasnal w aucie, a mojojciec jak zwykle zapierdalal po obwodnicy 140 km/h.Toja grzecznie- zeby zwolnil. To on ze jedzie 100. Ja mowie ze slepa nie jestem i zeby zwolnil.To on z ryjem, ze ja jeczaca baba jestem. A mama na niego- ze on zapierdala, a zawsze mingodzine spozniony.. Idupe gdzies grzeje.
Jednym slowem MASAKRA.
Pojechali. Ja z Miskiem - najpierw przy przebieraniu ryk.. Po mleku i wlozeniu do lozka-jęki. Izasnal-jeczac tak -pogodzinie. I nonono juz z wysokich obcasow, relaksu, pilowaniu stop.. Bo padam na ryjek,a jutrocaly dzien sami siedzimy na tym zadupiu. Duzy wroci wieczorem.. Ibzykac sie dalej nie mozemy
BEznadzieja....
Zaczyna prace (nowa) we wtorek.. Zobaczymy jak bedzie. Niestety- bedziemy mieli ograniczony czas rodzinny. Bopraca od 6-17/18... 6 dni w tygodniu. Wiec zostaja zmeczone kolacje, caluskina dobranoc.. i rodzinne niedziele. No i moze w soboty-jakies szalenstwa pijackie:-) Ale przeciez- i tak- jak bedziemy codziennie mogli spac razem,dac sobie buzi... zjesc wspolny posilek i polezzec na kanapie... to bedzie cudownie.. Od kilku miesiecy stale w rozlace.
Ja w pon do roboty- juz tesknie. Ostatnio stwierdzilismy w pracy, ze Dolce ( knajpa gdzie pracuje) to taki nasz drugi dom - fioletowy
-przychodze tam w Misiem, przylaza tam nasi przyjaciele, jestesmy jak wielka rodzina i zawarlismy tam wielkie przyjaznie.. Poszlam tam w dobrym momencie- bo ja bez ludziusychałam.. A troszke kontaktow po urodzeniu Miska sie posypało.. Wiec bilans wyszedl chyba nawet na plus i jest teraz doskonale.
Przepraszam, ze ja tu o pracy, ale to takie moje drugie zycie. Tam i tu
A w ogole to rozmawialismy z Duzym na temat pracy.. i ja mam do wyboru -albo pracowac w Swieta,albo w sylwestra. Mowimy oczywiscie juz o grudniu - bo wiadomo- knajpa jest ootwarta caly rok- a ludzie zmieniaja obyczaje i chleja w najbardziej nieprzewidywalne dni. No i bede w pracy w sylwka. Bo Swieta, Wigilie- musze spedzic razem.. to taki magiczny czas, ja kocham ta atmosfere i jestem maniaczka rudolfow w domu, choinki, ozdobek, gotowania.. I milosci oczywiscie. A sylwester- no swietna impreza.. Ale trzzeba cos poswiecic. A wole sie nie pobawic, ale byc z rodzina kiedy ma przyjsc Mikolaj i kiedy spiewa sie kolędy. Jak myslicie?
Kamilko-sliczne zdjecia. Zreszta- nawet gdyby byly niewyrazne i zamazane- to uchwycilas rodzinne chwile.. I wazne ze bylo cudownie - razem.
Aniu - biedna... Was te chorobska mecza strasznie. Stale cos. Cholera.. Dla Ciebie polecam napar z imbiru- kup w markecie kawalek- korzen... Pokroj w plasterki -tak z 4-5, rozgniec z 4 plasterkami cytryny, dodaj 3 łyzki miodu i zalej goraca woda.Pij tego duzo - zwlaszcza na wieczor. Rewelacyjne lekarstwo. Polecam!
Agniecha- Twoj maz chyba ma srogi charakter, co? Zawziety? Odnioslam takie wrazenie.. Tospanie na kanapie przez dlugi cza, obrazanie sie na rodzicow.. echh.. ciezko z takim charakterkiem...
Ide lulu. Zasiedzialam sie. Czytalam majowki, myslalam oswoim zyciu i generalnie wzielo mnie na ploty, ale nie mam z kim, wiec sie chociaz wyspie. :*
[ Dodano: 2008-10-12, 09:32 ]
Buuuu ale tu pusto.. Tak jak u mnie w domciu. Smutno tak..
Za oknem dzis szarawo i nie widac sloneczka...
Ja wlasne szykuje sniadanie- mialam cieeezka noc. Mis pojekiwal, budzil sie wiele razy.. A rano powital mnie przeogromna kuuupą - od tyłka az po łopatki. I kąpanie o 8 rano.. Masakra. Duzy dzwonil zajarany i szczesliwy jak dzieciok
Fajnie.
LEce jesc i pilnowac.. I czekam na jakies przeblyski egzystencji tutaj!!!