Dzień dobry wszystkim
nonono mi sie nie chciało ruszyć po proszka
Jakbym siebie widziała
Pożarłam w nocy ten serek i męczy mnie do teraz... Ale jak już na noc brzusio ułożyłam, mowy nie było o tym, żeby się ruszyć...
Kasiu, masz rację... Trzeba w końcu swoją torbę uszykować i czekać... Nigdy nic nie wiadomo... A pakować się w razie awarii w pośpiechu i ogólnej panice jakoś się nam nie widzi...
Tosia, jakbyś zobaczyła moje łóżko, co to się w nim nie znajduje, żeby w razie czego podłożyć i sobie ulżyć, padłabyś ze śmiechu...
Dwa dodatkowe jaśki, gruba poducha, misiek pluszowy, taki trochę większy... Wszystko z przeznaczeniem między nogi, albo pod brzusia
A i tak przeważnie nic nie pomaga... No ale nie mogę sobie zarzucić, że nie próbowałam...
Siasia, melduj się po wizycie...
Miłego i udanego dnia, robaczki