Pospałam od 20 i na tym koniec. Znów mam bezsenną noc więc idę sobie troche posprzątać

kurczaczki.. Kochana, no cos Ty.... to kładź się później... albo wcześniej drzemaj... ja mam czasami takie dni, że padam, to wtedy w południe śpię, nawet czasami na siłę, potem jakoś wytrzymuję do 22...
estreya, Kochana, ja to Ciebie podziwiam

ja mam za słabe nerwy na taką "odpowiedzialność"... ojciec Norberta tak miał i ma nadal i pewnie dlatego szybciutko zostałam samotną matką... mam nadzieję, że Twój otworzy oczy...
co do "wychowywania facetów" - moim zdaniem to nic nie daje... trzeba szukać takich, co mają podobną do naszej hierarchię ważności... inaczej się chyba nie da, bo po co się ucierać częstymi awanturami itd, skoro można (chociaż ciężko - to wiem) znaleźć innego...
ja długo szukałam odpowiedzialnego faceta, dla którego priorytet to utrzymać rodzinę i o nią dbać... i znalazłam.. fakt, też ma mój Krzysiek wady, ale trudno, cóż za coś...

doprowadza mnie do szału to jego wieczne liczenie, czy na wszystko starczy, odkładanie zakupu czegoś, żeby dobrze się zastanowić... noooo, ale tak chciałam mieć i mam.. ja to bym czasami kupiła 3 paczki ciastek za dużo, pościeli siódmy komplet bo w promocji, itd.. a ten stoi i marudzi... noo, ale pewnie dlatego mamy spłacone karty itd a nie mamy niepotrzebnych miliona rzeczy w domu
estreya, z pracą to Ci powiem, że jest ciężko... bo jest, ale można znaleźć... doczytałaś pewnie, że mój znalazł pracę jeszcze na weekendy, a teraz ma rozmowy na inne stanowisko w fabryce... ale widzę, że dzień w dzień przegląda oferty pracy i wysyła CV dość często... także myślę, że powinnaś porozmawiać z mężem.. ale na spokojnie... policz kasę, podumaj na ile starczy i zapytaj go, co będzie potem?
a za ten wypad na koncert to ja bym go chyba kuchenną szmatką zmasakrowała.. przecież ma cudo maleńkie w domu i kobietę w połogu
a jak czegoś potrzebujesz - to pisz, może cosik wykombinujemy..
[ Dodano: 2008-11-21, 10:21 ]
pochwalę się Wam

najpierw moje zakupki
cudny komplecik z polecenia koleżanki

miodzio po prostu
rajstopki: od lewej trzy pary kolorowe to moje + kremowe i białe, małe od mamci

te moje wszystkie miały być na jeden rozmiar, ale te niebieskie z żyrafkami są większe
rożek z usztywnieniem kokosowym

pingwinki nas rozbrajają
i już prezenciki: czapesie: od lewej bawałniana, polarowa i ta z bałwankiem suprr wypasiona wełniana a w środku jakis polarek, ale mięciutki taki, że szok

no i rękawiczki
komplecik z dzianiny - specjalny na wyjście ze szpitala, łezka mi się zakręciła, jak go zobaczyłam, bo identyczny prawie mama kupowała Młodemu 8 lat temu
i jeszcze nasze dyduszki

z canpola, kształt anatomiczny
mam jeszcze dwa staniki do karmienia (czarny i beżowy), książkę, czopki, herbatkę na laktację, tantum rosa. Niestety zostały w domu grzechotka i gryzak, krem i spray do noska, ale to mama albo przyśle w paczce w grudniu, albo przywiezie ze sobą w styczniu, bo wtedy będzie miała duży bagaz do odprawy i nie będą grzebali - wtedy też żadne uprzejmy pan przy odprawie nie zabierze mi drożdżówek
