U nas nocka kiepska.. Zasypianie nie było takie trudne, ale przez to, że teraz jak jest chory to spał ze mną (i wcześniejsze branie go do naszego łóżka nad ranem) to w nocy co jakiś czas się budził i płakał. Nie patrzyłam na godziny ale wydawać się może że chyba co godzinę musiałam do niego wstawać Płakał, ja do niego mówiłam Norbert połóż się, sama go układałam, aż w końcu się złościłam na niego tak mnie wnerwiał. Nie chciałam go brać do nas. Płakał tak po 10-15 minut a ja się wnerwiałam. Rafał o dziwo nic nawet nie mówił bym go uspokoiła, wzięła do nas.. Całe szczęście. Ale szczerze miałam już dość Norberta i tego płaczu. O 8 rano znów płakał to już wzięłam go do nas bo myślałam, że zaraz wstaniemy.. jak zawsze o tej porze.. ale Norbertowi widać tak wygodnie i bezpiecznie się spało w naszym łóżku, że to ja już po 9 wstałam, poszłam do łazienki, głowę umyłam, śniadanko zjadłam, potem jeszcze Rafał wstał a Norbert... spał tak sobie smacznie do 11 godziny. Normalnie w szoku byłam.
Ale jak widać co z tego, że usypianie gładko poszło jak nocka gorsza co nam się raczej nie zdarzało
Aniulka, ja to tak samo jak Ty.. zawsze byłam nocnym markiem, siedziałam po nocach, wcześniej spać nie potrafiłam iść, 1-2 to była norma a rano o 6 do szkoły trzeba było wstawać (jak jeszcze w Polsce mieszkałam). I też zdarzało się, że spałam nawet do południa. Przy Norbercie się przestawiłam bo pobudkę robił po 6, 7.. teraz coraz później, ale ja staram się kłaść spać najpóźniej o północy.
I też swojego czasu pracowałam w Kebabie tylko w dzień.
Oj jak bym chciała, żeby i u nas z powrotem tak byłoNocka bardzo wzorowa, pobudka dopiero o 7.30, w nocy nawet żadnego mruczenia