06 sty 2009, 18:04
hej
ja po obiadku, zakupkach spożywczych i w aptece. dzień zleciał jakoś szybko. mama mi wkłady do pościeli po oli przyniosła, ale musze wywalić, flaki sie zrobiły, pozbijały się więc nie ma co.
widze że coraz goręcej się robi. mnie dziś teściowa uświadomiła że nie mogę być taki luzak pewny tego 4 go lutego bo przecież może sie w każdej chwili zacząć. a ja w lesie, nie poprane, nie poprasowane bo cały czas se myśle że do 4-go daleko...w sumie ginka też mi to wczoraj mówiła, ale nie dotarło, kazała sie do anastazjolog najpóźniej na przyszły tydz umówić żeby mieć w razie jakby sie wczesniej przed planowaną cc zaczęło komplet dokumentów...
milutka, a nie mogą Ci oksytocyny podac i wywołać?