Awatar użytkownika
Gie
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 6179
Rejestracja: 07 mar 2007, 14:52

06 sty 2009, 17:15

SHOO - 40 lat??????? Mowisz serio????? :ico_olaboga: :ico_olaboga: :ico_olaboga: :ico_olaboga: :ico_olaboga: :ico_olaboga: :ico_olaboga: w zyciu bym Mu tyle nie dala, no ale faktem jest, ze widzialam Go na dwóch fotach i to z daleka... :ico_noniewiem: :ico_noniewiem:
Czekam z niecierpliwoscia na opis Waszej historii, chociaz w skrocie...

MARGARITA - Twój pan tez chyba sporo starszy od Ciebie co?? Hyyhyyy, lubicie dojrzalych mezczyzn... :-D :-D :-D to tylko miedzy mna, a Panem jest taka mala roznica wieku?? (2 lata)

[ Dodano: 2009-01-06, 16:17 ]
SHOO - to byl pol czlowiek-pol drzewo, a nie słoń... ale mniejsza z tym...

ideałem jest tylko "Brus Łilis", a nie Klunej ;)

[ Dodano: 2009-01-06, 16:24 ]
SHOO - wygdybalismy z panem, ze Twoj A. byl Twoim wykladowca na studiach, zakochal sie w Tobie bez pamieci i porwał Cię do Hiszpanii... :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01:

emajrajt?? :ico_oczko: :ico_oczko: :ico_oczko: :ico_oczko: siurajem :-D :-D :-D

[ Dodano: 2009-01-06, 16:29 ]
co do zostawiania naszych dzieciaczkow samych w pokojach... ja swoja Zu moge zostawiac pod warunkiem, ze siedzi w bujaczku i albo ma przed soba wiszace zabawki, albo gryzaka w reku, albo jest wlaczony tv :ico_olaboga: :ico_olaboga: :ico_olaboga: to wtedy tylko smok jej wystarcza i jest tak wpatrzona w ekran, w te migajace obrazki, ze mysle, ze moglaby tak siedziec i pol dnia, gdyby jej pozwolic...

czy Wasze dzieci patrza tez w tv tak chetnie?? pozwalacie im troche?? jesli tak, to ile czasu...??

[ Dodano: 2009-01-06, 16:40 ]
aaaa, ciagle Wam zapominam napisac... wczoraj przyszla ta kolezanka, co miala mi przynosic ubranka dla Zuzi po jej mlodszej coreczce... przyniosla ogromna torbe (wielkosci 3 duzych reklamowek) pelna ubranek, czapeczek etc. wszystkie czysciutkie, uprane, pachnace, w ogole nie zniszczone (niektóre jeszcze z metkami!!!) i wszystkie markowe... cocobello, H&M, ZARA - :ico_olaboga: :ico_olaboga: :ico_olaboga: boshe, w życiu bym nie wpadla na pomysl, zeby isc np. do ZARY i kupic cos malej... :ico_noniewiem: :ico_noniewiem:


to teraz musze isc na zakupy i pokupowac slodkosci tym jej dziewczynkom, bo przeciez stopniowo zeżarlismy z panem cala paczke, ktora dostala Zuzia z mojej pracy - czyli jak przewidywalam...
:ico_placzek: :ico_placzek: :ico_placzek:

nic sie nie ostało...




nawet Mamby :ico_puknij: :ico_puknij: :ico_puknij:



my to jestesmy kałmuki... :ico_olaboga: :ico_olaboga: :ico_olaboga: :ico_olaboga: :ico_placzek: :ico_placzek: :ico_placzek:

Awatar użytkownika
Iwona H
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2226
Rejestracja: 07 mar 2007, 21:31

06 sty 2009, 17:44

miedzy mna, a Panem jest taka mala roznica wieku?? (2 lata)
U nas też jest taka sama różnica.
40 lat?
:ico_szoking: też bym tyle nie dała, całkiem dobrze się trzyma :-D
co do zostawiania naszych dzieciaczkow samych w pokojach... ja swoja Zu moge zostawiac pod warunkiem, ze siedzi w bujaczku i albo ma przed soba wiszace zabawki, albo gryzaka w reku,
Paulinkę do niedawna też tak mogłam zostawić ale teraz to już się denerwuje,że zabawki z rąk jej uciekają i też nie poleży.
czy Wasze dzieci patrza tez w tv tak chetnie?? pozwalacie im troche?? jesli tak, to ile czasu...??
Paulinka uwielbia, pozwalam jej ale nie żeby specjalnie, tak ją położę i niech sobie ogląda. Tylko wtedy gdy ja coś oglądam i akurat mam ją na reku.

[ Dodano: 2009-01-06, 16:45 ]
nawet Mamby :ico_puknij: :ico_puknij: :ico_puknij:
uśmiałam się z tego :-D

[ Dodano: 2009-01-06, 16:52 ]
my to jestesmy kałmuki... :ico_olaboga: :ico_olaboga: :ico_olaboga: :ico_olaboga: :ico_placzek: :ico_placzek: :ico_placzek:
U mnie jest tak,że to ja wszystkie słodkości pożeram.

Awatar użytkownika
Jagna30
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3396
Rejestracja: 07 mar 2008, 11:08

06 sty 2009, 18:23

Gie, :ico_smiechbig: dobre,dobre.......kałmuki...
Ale ja tez lubie Mamby :ico_wstydzioch:

[ Dodano: 2009-01-06, 17:34 ]
Ja pamiętam jak kiedyś shoopisała ile lat ma jej Pan.
Ja jestem młodsza od K. rok a właściwie 7 miesięcy...bo on z grudnia 77,a ja lipiec 78.

Ja też dostałam wielką pakę ciuszków dla Emi,muszę jednak chwile poczekać zanim zacznę ja w to wszystko ubierać...Bo wszystkie ciuszki sa od rozm. 80 :ico_noniewiem:

Awatar użytkownika
Gie
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 6179
Rejestracja: 07 mar 2007, 14:52

06 sty 2009, 18:57

ja nie pamietam, zebym kiedys czytala ile Pan SHOO ma lat - ale moze cos przegapilam...


JAGNA - ja w tej wielkiej torbie tez mam kilka ciuszkow w rozm. 80 cm, wiec tez sobie troszke poczekaja...

Awatar użytkownika
shoo
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2650
Rejestracja: 20 maja 2008, 17:56

06 sty 2009, 18:59

SHOO - 40 lat??????? Mowisz serio????? :
serio serio ;-)
SHOO - to byl pol czlowiek-pol drzewo, a nie słoń... ale mniejsza z tym...
tak, drzewo.. pomylilam sie, ale chodzilo mi o drzewo.
ideałem jest tylko "Brus Łilis", a nie Klunej ;)
lysy dziadek :P
SHOO - wygdybalismy z panem, ze Twoj A. byl Twoim wykladowca na studiach, zakochal sie w Tobie bez pamieci i porwał Cię do Hiszpanii... :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01:

emajrajt??
nou, ju ar rong! ale fajnie by bylo, gdyby tak bylo ;-) na studiach moimi wykladowcami (zagranicznymi) byli albo psychole, albo sepleniacy rumple po 60-tce :/
czy Wasze dzieci patrza tez w tv tak chetnie?? pozwalacie im troche?? jesli tak, to ile czasu...??
moj tez uwielbia telewizor (tutaj nie wlaczamy, bo i nie ma po co)... w Posce i Anglii gapil sie w niego jak zaczarowany... przynajmniej spokoj byl ;-)
nawet Mamby :ico_puknij: :ico_puknij: :ico_puknij:
haha, teraz przez Ciebie (i to, ze wspomnialas mamby), bedzie mi chodzic po glowie ta piosenka z reklamy "wszyscy maja mambe! mam! i! ja!"... nawiasem mowiac, tez lubie mamby,chociaz sie kleja do zebow


dobrze, wiec opisze Wam w skrocie nasza historie..

Wszystko zaczelo sie od czasu, jak podlaczyli mi internet w domu, mialam 17 lat i odkrylam dzieki niemu swiat. Na poczatku gralam tylko w Pac Mana i Mortal Combat, na internecie sprawdzalam tylko maila i od czasu do czasu siedzialam na IRC-u (cos w stylu czatrumow).
Pamietam, ze wtedy godzina internetu kosztowala 6 zl (nie mielismy stalego lacza, tylko przez TP)... ile ja pieniedzy przewalilam na ten internet, to glowa mala (oczywiscie nie ja placilam).. W ogole, internet to wydawal mi sie oknem na swiat, dzieki niemu (i temu ircowi) poznalam ludzi z mojego miasta, wreszcie mialam swoja paczke itp.. Ale jakos mi bylo malo i wiedzialam, ze moze podziac sie cos wiecej.
Od dziecka lubilam jez. angielski, uczylam sie go juz od przedszkola (co w naszych czasach nie bylo zbyt popuarne, nie?).. wpadlam na pomysl, ze nawiaze kontakty z ludzmi z calego swiata - zeby pocwiczyc nowy jezyk, nauczyc sie czegos o ich kulturze itepe..
Szukalam wtedy tylko przyjaciol (nie randek), bo mialam chlopaka.. i tak trafilam na strone www.megafriends.com (ktora teraz, nota bene, jest serwisem randkowym), bylo to 4 lata temu i strona sluzyla glownie do zawierania przyjazni (patrz: sama nazwa strony).
Poznalam dzieki niej wielu wielu ludzi, z kazdego zakatka swiata (nawet z Alaski)... no i miedzy innymi tez poznalam A.
Spodobal mi sie jego styl pisania, poczucie humoru, takie sarkastyczno-ironiczne - niektorych to wkurza - ja to uwielbiam. Wymienilismy sie danymi na MSN i zaczelismy sobie "normalnie gadac", mam na mysli messenger, telefon..
Tak sobie gadalismy o byle czym, nigdy na jakies powazne tematy.. on byl w zwiazku, ja tez i nie chcielismy tego zmieniac, bylismy tylko kumplami. Z czasem stal sie moim najlepszym kumplem (mimo, ze nigdy sie nie spotkalismy). Gadalismy sobie tak przez rok, po czym nagle cos mi sie odwidzialo (szajba mi odbila) i zniknelam z pola widzenia. W tym czasie szukalam sobie wrazen, spotykajac sie z ludzmi, ktorych poznalam na necie - czesc goscilam u siebie, kilka razy bylam zagranica (zawsze byly to kontakty przyjacielskie, w sensie nie romanse - zebyscie tego watku zle nie zrozumialy :-) )
Z A. nie rozmawialam moze z 4 miesiace (oprocz zafascynowania poznawaniem nowych ludzi, studiowalam, pracowalam, robilam 1000 rzeczy naraz)..
No i w koncu zaczal mnie bombardowac smsami, ze MAM WROCIC...
I wrocilam :-)
Okazalo sie, ze juz nie jest ze swoja dziewczyna, ja tez zerwalam z chlopakiem i dalej zaczelismy rozmawiac, trwalo to 1,5 roku.
Ja sie chcialam z nim spotkac, on sie bal (jak mi to pozniej powiedzial).
W koncu jakos to na nim wymusilam i sie zgodzil. Bylo to w czerwcu 2 lata temu.
Uzgodnilismy, ze spotkamy sie w polowie drogi (on mieszkal tu, gdzie teraz), ja w Polsce... i polowa drogi wypadla w Paryzu ;-)
Polecielismy tam na 3 dni i bylo cudownie. Okazal sie dokladnie taka sama osoba, jaka byl w "wirtualu", a nawet lepsza, bardziej przystepna i nie do konca tak zlosliwa, jak na necie
Po tych 3 dniach, rozstalismy sie jako przyjaciele (wierzcie, albo nie, ale nic miedzy nami sie nie wydarzylo.. mimo, ze spalismy w jednym pokoju w hotelu). Oboje mielismy "zasady". A zasada jest - bez milosci nie idzie sie do lozka z innym czlowiekiem.

W kazdym razie, jakos tak niefortunnie pozno wyjechalismy z hotelu, ze ja przegapilam swoj lot do Polski :/ (lecielismy innymi samolotami, rzecz jasna, on zdazy na swoj).
Noc spedzilam na lawce na lotnisku :/
Udalo mi sie jakos ubagac tate (ktory wtedy byl na wakacjach na Wegrzech), zeby mi oplacil lot do Polski nastepnego dnia (3 tys. zl poszly sie...). Do teraz go splacam ;-)
Ale mam za swoje, opoznialam wyjazd na lotnisko, to sie doczekalam. Dostalam niezla nauczke i od 2 lat nigdzie sie nie spoznilam, nawet o minute :-D

W kazdym razie, wracajac do mnie i do A., to oczywiscie nadal kontynuowalismy nasza znajomosc, stalismy sie sobie blizsi, zaczelismy rozmawiac na powazne tematy.. i jednym z nich byl jego przylot do mnie do Polski (bo akurat mial wolne i chcial zobaczyc Oswiecim.. hehe, tak mi powiedzial). No i przylecial... zamiast planowanych 3 dni, zostal tydzien ;-)
I tak sie wszystko zaczelo (w sensie zostalismy para). Do teraz jest mi najblizsza osoba, prawdziwym przyjacielem i (w nowej roli od niedawna) najlepszym ojcem, jakiego moglabym znalezc, dla naszego dziecka.

Oboje mielismy to szczescie, ze nasi rodzice bez problemu nas zaakceptowali (moi - jego, jego - mnie). Rodzice nigdy nie narzucali mi swoich wyborow, to ja decydowalam o swoim zyciu (m.in dlatego nieraz dostalam po d...., ale przynajmniej czegos mnie to nauczylo).

Kurcze, musze isc zaczac gotowac obiad, bo juz noc sie zbliza :ico_szoking:

Mialo byc w skrocie, a ja jak zwykle esej walnelam :/

[ Dodano: 2009-01-06, 18:07 ]
ahaa.. zapomnialam napisac, jak to sie stalo, ze tu sie znalazlam.

wiec szybko:

mimo, ze bylismy z A. para, nie mieszkalismy razem, widywalismy sie srednio co miesiac na okolo tydzien (w roznych krajach :-))
ja studiowalam i chcialam skonczyc te studia (mialam licencjat, bylam na magisterce)
bylam na 4 roku, kiedy okazalo sie, ze jestem w ciazy (dla mnie to byl DRAMAT)

nie wiedzialam, co robic.. wiedzialam tylko, ze nie chce sie pozbywac dziecka (nigdy w zyciu bym tego nie zrobila), wiedzialam, ze chce byc z A. i tyle...
decyzja byla szybka (on chcial ze mna mieszkac juz od samego poczatku, chcial, zebym rzucila studia i sie do niego wprowadzila... no i sobie wykrakal)

to chyba tyle... moj przyjazd tutaj mial sie odbyc po skonczeniu studiow, a odbyl sie wczesniej.. i najlepsze jest to, ze niczego nie zaluje patrzac wstecz :ico_brawa_01:
Ostatnio zmieniony 06 sty 2009, 19:55 przez shoo, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Iwona H
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2226
Rejestracja: 07 mar 2007, 21:31

06 sty 2009, 19:21

shoo, niezła historia Waszego poznania :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: .
W tym czasie szukalam sobie wrazen, spotykajac sie z ludzmi, ktorych poznalam na necie - czesc goscilam u siebie, kilka razy bylam zagranica
Podziwiam Cię za to :ico_brawa_01: , ja chyba nigdy bym się nie odważyła tak po prostu jechać w świat i poznawać ludzi, których znałaś wirtualnie.

[ Dodano: 2009-01-06, 18:24 ]
I jeszcze - jak to się stało,że jesteście w Hiszpanii?

[ Dodano: 2009-01-06, 18:25 ]
a ja lipiec 78
To tak jak ja, tyle,że styczeń.

[ Dodano: 2009-01-06, 18:28 ]
A tak nawiasem mówiąc, ja ze swoim G. poznałam się przez sms

Awatar użytkownika
Gie
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 6179
Rejestracja: 07 mar 2007, 14:52

06 sty 2009, 19:37

SHOO - dzieki za te mega historie... :ico_sorki: :ico_sorki: :ico_sorki: :ico_sorki: :ico_sorki: wszystko jak z jakiegos filmu ;)

ale fajnie, ze tak sobie latalas po swiecie, ja tez duzo podrozowalam po swiecie, ale tylko w wakacje... :ico_noniewiem:

dla mnie studia filologiczne (tez angielski) i praca jednoczesnie (praca W-wa, studia Łódź :ico_olaboga: ), to bylo jednak za duzo i studia skonczylam tak szybko, jak zaczelam, poza tym - wolalam "isc na swoje" i kase przeznaczona na nauke przeznaczyc na wlasne mieszkanie i usamodzielnienie sie...

ale zmierzam do tego, ze moja historia z Panem jest podobna, w sensie "poznawczym..."

niby poznał nas ze sobą niefortunnie mój teraz juz ex (zeby bylo smiesznie-Pan zrobil na mnie okropne wrazenie), ale zanim miedzy nami sie cos zaczelo dziac, to tez minelo sporo czasu, ja przestalam sie spotykac po roku ze swoim facetem (nie ze wzgledu na pana, po prostu zle sie miedzy nami dzialo juz jakis czas), zaczelam mail'owac z Panem, mailowalismy kilka ladnych m-cy, pozniej sms-y, potem spotkanie w realu (mieszkalismy kilka blokow od siebie, a ja przez jakies 10 lat przychodzilam do jego bloku, bo tam mieszkala moja przyjaciolka, a nigdy go nie widzialam :ico_olaboga: ), takie kolezenskie, zeby sprawdzic czy bedziemy sie tak samo dobrze dogadywac na zywca, mail'e coraz smielsze, niby na zarty, ale juz takie "powazniejsze", potem znowu jakies spotkanie, przyjazn, potem ustalilismy, ze stworzymy "spółkę niejawną", czyli bedziemy robic "różne rzeczy" (chociaż nie seksowalismy się, bo SHOO - mam takie same zasady, jak Wy), spotykalismy sie po kryjomu przed wszystkimi, chociaz oboje bylismy wolni, Pan byl zakochany w innej, wiec dopoki ja nie bylam zakochana, to tak się tylko "bawilismy", ale potem zaczelo mi zalezec i przeszkadzac, ze jest ta druga, z ktora Pan nic nie robil, bo nawet nie mieli sie jak spotykac i postawilam sprawe jasno - powiedzialam co czuje i w zwiazku z tym się wycofuje z interesu... Pan mowil, ze musi to przemyslec, zastanowic sie, bo jest miedzy mlotem i kowadlem, bla, bla, bla, az w koncu pekl, kiedy mu oswiadczylam, ze jakis kolo z pracy zaprosil mnie na kregle... Pan sie pyta, co bedziemy robic po kreglach, wiec ja mowie, ze nie wiem, pewnie gdzies pojdziemy, moze do niego... :ico_noniewiem: Ten, jak to uslyszal, to malo nie umarl z wscieklosci (chociaz umawialismy sie, ze bedziemy tworzyc wolny zwiazek) :ico_zly: :ico_zly: :ico_zly: :ico_zly: :ico_zly: :ico_zly: , no i podjal szybka decyzje - powiedzial po chwili - nie chce, zebys jechala z nim na te kregle :ico_nienie: :ico_nienie: :ico_nienie: :ico_nienie: No i oboje juz wiedzielismy co to oznacza... ja juz mialam swoje mieszkanie, wiec po tym pamietntym tekscie Pan sie do mnie wprowadzil (to byl marzec), we wrzesniu mi sie oswiadczyl, a w lutym sie ze mna ozenil ;) szybko ;)

mail;owalismy dluuugo, dlugooo i nic sie nie zapowiadalo, ze cos z tego bedzie... mialam w pracy ok. 6 tys. maili do Niego i od Niego i trzymalam je wszystkie (od pierwszego) do momentu, kiedy nie poszlam na zwolnienie w 8 m-cu ciazy... wtedy wyczyscilam totalnie kompa z mail'i i wszelkich zdjec... szkoda, bo czesto do tego wracalam...

Pan np. pisal mi na zarty (jak jeszcze nic sie miedzy nami nie dzialo i on mieszkal z rodzicami) np., ze wprowadzi się do mnie, przewiezie tv i kino domowe, potem jakis slub, a potem moze dziecko, a potem drugie... hhhehheee... tez sobie wykrakal... ;)

a najsmieszniejsze jest to, ze ja po tym, jak go pierwszy raz poznalam (jak bylam u niego ze swoim ex), nazywalam go "zamulony", a on mi potem mowil, ze czesto mnie widywal przed moim blokiem (jeszcze u mamy), bo przesiadywal tam z kolegami i bardzo mnie nie lubil "z widzenia", bo wydawalo mu sie, ze jestem z kompletnie innego swiata i nazywal mnie "ruda nie do gadki..." hheheheheeeee czesto sie z tego smiejemy :-D :-D :-D :-D
Ostatnio zmieniony 06 sty 2009, 19:41 przez Gie, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
shoo
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2650
Rejestracja: 20 maja 2008, 17:56

06 sty 2009, 19:37

Podziwiam Cię za to :ico_brawa_01: , ja chyba nigdy bym się nie odważyła tak po prostu jechać w świat i poznawać ludzi, których znałaś wirtualnie.
normalni ludzie tak nie robia, napisalam, ze mi szajba odbila ;-)

I jeszcze - jak to się stało,że jesteście w Hiszpanii?
A. tu mieszka juz od 4 lat, wczesniej cale swoje zycie spedzil w Anglii... tutaj dostal prace (w Gibraltarze, gdzie mowia po angielsku) i podobnie jak ja, zostawil cale swoje zycie tam i przeprowadzil sie do zupelnie nowego miejsca :-)
mowilam, ze jestesmy podobni...
A tak nawiasem mówiąc, ja ze swoim G. poznałam się przez sms
jak dobrze, ze istnieja takie wynalazki jak tel. komorkowe i internet :ico_sorki: :-D

[ Dodano: 2009-01-06, 18:45 ]
Gie, no to calkiem podobna historia poznawcza u Was :-D

chcialoby sie napisac, ze jestesmy parami XXI wieku hehe.. prawdziwe cyber-milosci przeniesione do realnego swiata

tak swoja droga, to jak zaczynalam czatowac i mailowac, to jeszcze nie dzialo sie to, co teraz... nie bylo (jawnej) pedofilii, mordercow szukajacych ofiar w necie i tym podobnych anomalii... wtedy to byla nowosc i malo kto wiedzial, o co kaman :-)
przynajmniej bylo bezpiecznie(j)...

Awatar użytkownika
meggi_24
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2194
Rejestracja: 07 mar 2007, 13:24

06 sty 2009, 21:11

Ja tez poznaam swojego meża na czacie i znamy sie juz prawie od 5 lat a małżeństwem jestem od 2,5 :))

Awatar użytkownika
Gie
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 6179
Rejestracja: 07 mar 2007, 14:52

06 sty 2009, 21:47

hej, no to zaraz się okaże, że wszystkie poznalysmy naszych facetow przez net, albo telefon... :ico_szoking: :-D :-D :-D

niech zyje XXI wiek :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01:

a tu kilka fotek sprzed kilkunastu minut po kąpieli Zuzi, w trakcie ubierania :)

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

eeehhh, się nawklejałam...

ale dzień bez zrobienia kilkunastu zdjęć Zuzi - jest dniem straconym... :-D :-D :-D

Wróć do „Mam dwa latka, dwa i pół”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość