
to była męczarnia, spędzałam nad kibelkiem większość dnia na zmianę płacząc i wymiotując... miesiąc byłam na l-4, bo nie nadawałam się do niczego...
spałam długo, starałam się jak najdłuzej, bo - im wczesniej zerwałam się z wyrka, tym więcej razy odwiedziłam sedesik, więc budziłam się ok. 13:00-14:00, żeby miec przed soba jeszcze tylko pół dnia


schudłam 3 kg
ale od ponad m-ca mam spokój, wszystko jest ok i wreszcie cieszę się ciążą, bo II trymestr jest naprawdę super!!!
Życzę wszystkim, które mają mdłości - aby szybko się zakończyły :)